Aktualności

Przechwytywanie

Jest Dyrektorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nowym Tomyślu. Na co dzień zmierza się z wieloma ludzkimi tragediami. Traktuje pracę jako misję i pasję. Łukasz Nyczkowski w szczerej rozmowie z Dominiką Narożną.

Praca w Pana instytucji to misja, pasja czy miejsce do zarabiania pieniędzy?

Działalność Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (PSCPR) w Nowym Tomyślu skupiona jest na realizacji zadań powiatu z zakresu pomocy społecznej, pieczy zastępczej, rehabilitacji społecznej, przemocy w rodzinie, a także innych zadań określonych w przepisach prawa. Tak więc to przede wszystkim praca z ludźmi, często zmagającymi się z rozmaitymi problemami: rodzinami znajdującymi się w kryzysie, dotkniętymi przemocą, osobami starszymi, przewlekle chorymi, wymagającymi całodobowej opieki, osobami z niepełnosprawnością fizycznie i/lub intelektualną, uchodźcami, osobami mającymi trudności z przystosowaniem się do życia czy dziećmi pozbawionymi opieki rodziców. Aby tę pracę wykonywać dobrze i odpowiedzialnie potrzeba odpowiednich predyspozycji i kwalifikacji. Kiedy traktujemy ją jak misję rozumianą jako ważne zadanie do spełnienia czy odpowiedzialne zadanie do wykonania, daje ona dużo satysfakcji, a dobro drugiego człowieka stanowi często sens pracy. Staje się motorem wielu działań, z których nie chce się zrezygnować, ponieważ stają się one pasją. Podsumowując zatem, praca w PCPR łączy w sobie dwa wyżej wymienione aspekty misji i pasji. Oczywiście kwestia finansowa nie jest bez znaczenia, ponieważ zarabianie pieniędzy jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania i stanowi, ważny element motywacyjny wpływający na nasze zadowolenie z tego, co robimy zawodowo. Dobrze jest jak to wszystko uda się z sobą połączyć.

A dla Pana?

Praca zawodowa daje mi dużo satysfakcji, ale bywa też trudna i obciążająca. Problemy, z którymi spotykam się w pracy wymagają dużego zaangażowania, empatii i zrozumienia dla drugiego człowieka, jak również umiejętność zdystansowania się, tak aby samemu sobie nie zaszkodzić. Pracę z ludźmi traktuję jako ogromne wyzwanie. Z jednej strony mamy człowieka, który zwraca się często o pomoc, z drugiej przepisy, które trzeba jak najlepiej i umiejętnie wykorzystać, żeby nasza pomoc była profesjonalna i efektywna. Trzeba być nakierowanym na wsparcie, nie zaś na opiekę, czy wyręczanie drugiej osoby, trzeba także wiedzieć kiedy się wycofać by pozwolić drugiemu człowiekowi pokazać, że potrafi być „samodzielny” bez wsparcia instytucji.

Wiele lat temu wybierając zawód pracownika socjalnego byłem świadomy, że trzeba być wrażliwym na potrzeby innych ludzi, zainteresowanym losem osób potrzebujących, posiadać umiejętność diagnozowania potrzeb, wzbudzać zaufanie, być dobrym słuchaczem czy posiadać umiejętność współpracy z innymi instytucjami w obszarze pomocy klientowi. Wykonując zawód pracownika socjalnego trzeba łączyć w sobie wiele zawodów np. psychologa – by wspierać, policjanta – by przypilnować, a także trenera, żeby dopingować w podejmowaniu właściwej drogi.

Czy Pana praca zawodowa przenika do Pana życia prywatnego?

Na początku swojej pracy dużo bardziej angażowałem się prywatnie, dopiero z czasem nauczyłem się, że nie można oddać się całkowicie pracy, bo człowiek może się wypalić zawodowo, co będzie ze szkodą dla obojga stron. Zawsze potrzebny jest dystans.

Kieruje Pan tą jednostką. Z jakimi problemami się Pan styka na co dzień w swojej pracy?

Problemy, z jakimi spotykam się na co dzień w pracy są różnorodne, m.in. problemy kadrowe, gdy trzeba szybko skoordynować pracę zespołu w momencie, jak zachoruje któryś z pracowników. Problemy z obsługą klientów, zwłaszcza z „trudnym klientem”, roszczeniowym, brakiem zrozumienia, oczekiwaniem, że dana sprawa musi być załatwiona natychmiast. A przecież do naszej instytucji w ciągu roku trafia kilka tysięcy osób i dla większości to właśnie w ich odczuciu ich sprawa jest najważniejsza. Kontakt z aroganckim klientem może odbić się na zdrowiu psychicznym i przyczynić się do wypalenia zawodowego pracowników.

Wiele sytuacji trudnych pojawia się nagle, od zgłoszeń dotyczących przemocy w rodzinie, poprzez próby samobójcze i zaniedbania dzieci. Wówczas szybkie skoordynowanie zespołu wyjazdowego w środowisko bywa sporym wyzwaniem, gdzie trzeba uwzględnić umówionych wcześniej klientów, niepełne wymiary etatu pracy, urlopy i inne nieobecności w pracy. Jesteśmy małą jednostką, która swoje zadania wykonuje w sześciu gminach, a zespół, który zajmuje się interwencją kryzysową, liczy trzy osoby z czego dwie pracują na część etatu.

Nie ukrywam, dużą trudnością jest praca z osobami z zaburzeniami psychicznymi. Często mamy sygnały i zgłoszenia od rodzin, które borykają się z trudnym zachowaniem osoby najbliższej mającej problem na tle psychicznym. Brak bezpośredniej możliwości korzystania ze wsparcia psychiatry jest dużą trudnością w naszej pracy. W sytuacjach nagłych na miejsce interwencji wzywamy pogotowie, bywa też że pogotowie czy policja przyjeżdżają na interwencje do PCPR.

W mojej pracy spotykam się również z problemami dzieci, które zostały umieszczone w pieczy zastępczej. Bardzo często są to problemy opiekuńczo-wychowawcze. W przypadku dzieci to przede wszystkim problemy emocjonalne związane z rozłąką z najbliższą rodziną, a z drugiej strony brak starań rodziców naturalnych do poprawy swojej sytuacji życiowej i umożliwienie dzieciom powrotu do domu rodzinnego. Ogromny problemem stanowi również niewystarczająca liczba rodzin zastępczych, aby przyjąć do własnego domu dzieci potrzebujące opieki i wychowania. Często z powodu braku odpowiedniej rodziny zastępczej dzieci trafiają do placówek opiekuńczo-wychowawczych oddalonych wiele kilometrów od ich miejsca zamieszkania, co utrudnia utrzymanie więzi z rodziną, a czasem prowadzi do ich zatarcia.

Do czego przede wszystkim sprowadza się pomoc dzieciom?

Według Konwencji praw dziecka, każde dziecko ma prawo do między innymi wychowania się w rodzinie. I to nie tyle Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie, ale Ośrodki Pomocy Społecznej (OPS) mają za zadanie dbać, aby to prawo mogło być realizowane w rodzinie naturalnej. Jestem przekonany, że wiele problemów opiekuńczo-wychowawczych dzieci mogłoby zostać rozwiązanych na poziomie gminy. Jednakże brak środków finansowych, brak osób chętnych do pracy, często z powodów niskiego wynagrodzenia w stosunku do ciężkiej i odpowiedzialnej pracy sprawi, że mamy w Polsce sytuację, jaką mamy. Kiedy problemy w rodzinie naturalnej dziecka nie mogą być rozwiązane, wtedy właśnie Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie mają za zadanie zapewnić dziecku wychowanie w środowisku jak najbardziej zbliżonym do środowiska rodzinnego, tj. w rodzinach zastępczych. W tym zakresie możemy pomagać dzieciom. W całej Polsce bardzo mocno zaznacza się deficyt związany z brakiem nowych rodzin zastępczych.

Faktem jest, że rodzin, które mają trudności opiekuńczo-wychowawcze lub są niewydolne wychowawczo jest coraz więcej, zgłaszają to pracownicy socjalni z OPS z terenu powiatu oraz kuratorzy. Niestety asystent rodziny nie zawsze jest w stanie wejść do każdej z nich i tak często, jak by chciał. Zresztą bardzo trudno znaleźć osoby do wykonywania tej wymagającej pracy.

Otrzymując zgłoszenia dotyczące niepokojących sygnałów w rodzinach zagrożonych odbiorem dzieci staramy się pomóc w różnych sprawach, zaangażować innych członków rodziny, aby polepszyć ich sytuację. Wyjścia w środowisko często nie są jednorazowe, tylko cykliczne. Zdarzają się sytuacje, że w godzinach popołudniowych pracownicy PCPR odbierają telefony z policji w związku z niepokojącą sytuacją dziecka/dzieci w rodzinie i koniecznością wskazania miejsca do zabezpieczenia.

Trzeba zatem podkreślić, że jednostki powiatowe wykonują działania przede wszystkim w stosunku i na rzecz dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej.

Rozumiem.

Praca z dziećmi umieszczonymi w pieczy zastępczej rozpoczyna się w bardzo trudnym dla nich okresie w ich życiu. Z różnych powodów nie mogą pozostać pod opieką swoich rodziców. Często trafiają pod opiekę swoich dziadków, cioci lub wujka albo starszego rodzeństwa. Zdarza się jednak, że nikt z ich rodziny nie deklaruje chęci przejęcia nad nimi opieki. Trafiają wówczas do obcych sobie ludzi, czyli rodzin zastępczych zawodowych, niezawodowych lub rodzinnych domów dziecka. Mimo, że doświadczały krzywdy od swoich rodziców, były ofiarami przemocy z ich strony, zaniedbania, odrzucenia, często nie chcą pogodzić się z nową sytuacją. Sprawiając problemy opiekuńczo-wychowawcze dają nam dorosłym znak, że nie radzą sobie ze swoimi problemami i zastaną sytuacją. Pomoc dzieciom to zarówno bezpośrednie rozmowy z nimi, wsparcie psychologiczno-pedagogiczne oraz inne specjalistyczne w razie potrzeby. Wsparcie dzieci w pieczy zastępczej to głównie dbanie o zapewnienie im dostępu do pomocy specjalistycznej, zapewnienie przez rodziny zastępcze odpowiednich warunków do zaspokajania ich potrzeb (emocjonalnych, rozwojowych, społecznych, bytowych, edukacyjnych, zdrowotnych, religijnych, kultowych), niwelowanie skutków trudnych doświadczeń, a także odbudowa prawidłowego wzorca przywiązania oraz ukazanie prawidłowego funkcjonującej rodziny. Pomoc dziecku to także wsparcie ich opiekunów w wypełnianiu swojej funkcji. Tutejsze centrum oferuje rodzinom zastępczym pomoc specjalistów (psychologa, pedagoga, radcy prawnego, pracownika socjalnego, mediatora) jak również pomaga w dostępie do innej pomocy specjalistycznej, organizujemy szkolenia, konferencje, spotkania integracyjne, grupy wsparcia. Te działania mają na celu wzmacnianie kompetencji opiekuńczo-wychowawczych rodzin zastępczych i przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu. Wszystko po to, aby byli oni w stanie zapewniać dzieciom jak najlepsze warunki do rozwoju, sami czerpiąc z tego satysfakcję i zadowolenie.

Czy można jakoś pomóc tym rodzicom?

Współpraca z rodzicami naturalnymi to przede wszystkim edukacja w celu podniesienia ich kompetencji opiekuńczo-wychowawczych, motywowanie do poprawy swojej sytuacji życiowej, a także organizowanie spotkań dzieci z rodzicami, o ile takich kontaktów nie zakazał sąd. Te działania mają na celu umożliwienie dzieciom powrót pod opiekę rodziców, a jeżeli nie jest to możliwe, to przynajmniej niedopuszczenie do zatarcia wiedzy o swojej tożsamości i pochodzeniu. Ważnym elementem działań jest też interdyscyplinarna współpraca instytucji działających na rzecz dziecka i rodziny. Współpracujemy m.in. z pracownikami szkół, policji, sądu, ośrodków pomocy społecznej, ośrodkiem adopcyjnym. Wspólne działania z pewnością odgrywają dużą rolę w budowaniu jak najlepszych warunków do rozwoju dzieci i przyczyniają się do wdrażania rozwiązań wspomagających wychowanie i opiekę nad dzieckiem.

Wiele jest dzieci w Polsce, które wymagają interwencji ze strony takich ośrodków jakim Pan kieruje?

W Polsce wsparciem dzieci pozbawionych opieki i wychowania rodziny naturalnej zajmują się organizatorzy rodzinnej pieczy zastępczej, najczęściej są do tego wyznaczone Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie tak, jak to ma miejsce w powiecie nowotomyskim. Główny Urząd Statystyczny w raporcie dotyczącym pieczy zastępczej za 2021 roku wskazuje, że na koniec 2021 roku w pieczy zastępczej w Polsce przebywało 72,3 tys. dzieci pozbawionych opieki rodziny naturalnej, w tym 56,4 tys. w pieczy rodzinnej oraz 15,9 tys. w pieczy instytucjonalnej. Do roku 2020 liczba dzieci w pieczy zastępczej zwiększyła się o 1,1%. Rodzinna piecza zastępcza funkcjonowała w formach wskazanych w ustawie tj.: rodzin zastępczych spokrewnionych, niezawodowych i zawodowych, których było 35 915 oraz w formie rodzinnych domów dziecka, których było – 724. Rodziny spokrewnione tj. rodzeństwo i dziadkowie dziecka stanowiły 64,2%, rodziny niezawodowe – 29,9%, a rodziny zawodowe – 5,9%.

W 2021 r. do rodzinnej pieczy zastępczej po raz pierwszy zostało przyjętych 9 664 dzieci, natomiast 6 933 dzieci w wieku do 18 roku życia opuściło pieczę zastępczą. W roku ubiegłym w naszym kraju działały 1 260 placówek opiekuńczo-wychowawczych, 10 regionalnych placówek opiekuńczo-terapeutycznych oraz 3 interwencyjne ośrodki preadopcyjne. W tych placówkach przebywało 15 931 dzieci.

A jak to wygląda „u Pana” – w powiecie nowotomyskim?

W powiecie nowotomyskim w 2021 roku w pieczy zastępczej przebywało 96 dzieci, w tym osoby pełnoletnie, które po osiągnięciu pełnoletności pozostały w pieczy. Ze wskazanej liczby 75 dzieci w rodzinach zastępczych, których było 49, a 21 dzieci w placówkach opiekuńczo-wychowawczym poza powiatem, ponieważ w powiecie nie mamy placówki. Niestety, nie każde dziecko ma możliwość wzrastać w bezpiecznym i wspierającym środowisku rodzinnym, które zapewni mu godne warunki do życia. Wiele dzieci już od początku swojego życia doświadcza przemocy, zaniedbań, odrzucenia. Rodzice nie zabezpieczają jego podstawowych potrzeb bytowych, emocjonalnych, rozwojowych, nie potrafią w sposób właściwy wypełniać swojej roli. O tym jak wiele dzieci potrzebuje interwencji ze strony PCPR, świadczyć może liczba otrzymywanych codziennie zapytań z całej Polski o wolne miejsca w pieczy rodzinnej i instytucjonalnej. Każdego dnia tutejsze centrum otrzymuje informacje o kilku lub nawet kilkunastu dzieciach, którym potrzeba zapewnić bezpieczeństwo.

Z jakimi dziecięcymi kazusami spotkał się Pan ostatnio, które szczególnie Pana poruszyły?

Uczestniczyłem w wielu sytuacjach związanych z zabezpieczeniem dzieci. Zawsze jako instytucja staramy się wykonywać postanowienia dotyczące odbiorów dzieci wydane przez sąd bez udziału policji. Aczkolwiek są sytuacje gdzie udział policji jest konieczny. Każdy odbiór, zabezpieczenia małoletnich jest inny. Wszystko zależy od współpracy z rodzicami naturalnymi, ważne jest, aby taki odbiór odbył się sprawnie, bez zbędnych nerwów i z jak najmniejszym stresem dla dzieci. Kiedy widzimy, że jest duży opór rodzica, aby dobrowolnie przekazać swoje dziecko pracownikom PCPR, proponujemy, aby opiekun pojechał razem z dzieckiem i zobaczył miejsce, w którym będzie umieszczony ich podopieczny. Niekiedy niewiedza rodziców powoduje bardzo trudne, drastyczne sytuacje podczas takich zabezpieczeń, co udziela się również dzieciom. Wiek małoletnich jest różny od niemowlaków po nastolatków. Każde dziecko przeżywa to na swój sposób. Każda rozłąka z rodzicami jest dla nich trudna. Oczywiście nie mam tu na myśli sytuacji odbiorów interwencyjnych z ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, które wykonują głównie pracownicy ośrodków pomocy społecznej. Jadąc z dzieckiem do nowego domu/placówki, staramy się je uspokoić, tłumacząc, że to nie one są winne całej tej sytuacji, że taka jest decyzja sądu, dokładnie wskazujemy miejsce, do którego jedziemy, opowiadamy o nim i rodzinie. Za każdym razem słyszymy pytanie: Na jak długo? Na to pytanie nikt z nas nie zna odpowiedzi. Często dzieci same opowiadają, jaka była sytuacja w domu, jak zachowywali się rodzice wobec nich. Oczekują, że pomimo zabezpieczenia w inne miejsce zamieszkania, rodzice będą ich odwiedzać i utrzymywać kontakt telefoniczny, co niestety nie zawsze się spełnia. Często jest dużo płaczu i smutku, dlatego też, jeżeli jest to możliwe, poza pracownikiem socjalnym udział w zabezpieczeniu dziecka bierze także psycholog. Dla nas samych (pracowników) każdy jeden odbiór jest dużym przeżyciem pomimo wieloletniego wykonywania tego zadania. Wiąże się on ze stresem, bo nigdy nie znamy reakcji rodziców na wiadomość o wydanym postanowieniu. Niestety bywa dość często tak, że o wydanym postanowieniu rodzice dowiadują się od nas. Bardzo trudne jest wskazanie przypadku, który nas najbardziej poruszył. Niemniej jednym z nich jest historia dwóch małych chłopców, których wychowywała matka nadużywająca alkoholu, leczona kilkukrotnie psychiatrycznie wraz ze swoim nowym partnerem. Podczas jednej z interwencji policji sprawa została skierowań do sądu, który wydał postanowienie o zabezpieczeniu dzieci. Z uwagi na brak miejsc w rodzinach zastępczych pracownicy swoje działania w pierwszej kolejności skupili w kierunku poszukania najbliższej rodziny, która może przejąć opiekę nad dziećmi do czasu znalezienia rodziny zastępczej. Po intensywnych staraniach babcia dzieci wyraziła zgodę na opiekę nad dziećmi w miejscu ich zamieszkania, lecz tylko na okres dwóch tygodni. Pracownicy PCPR mieli nadzieje, że ten czas pozwoli na podjęcie decyzji przez babcię o przejęciu opieki nad wnukami, a umieszczenie w pieczy zastępczej u obcych osób nie będzie konieczne. Niestety z uwagi na fakt, że matka dzieci ponownie zaczęła nadużywać alkoholu i opuszczać dom, telefony do tutejsze centrum były coraz częstsze. Babcia dzieci zaczęła zgłaszać niepokojące zachowania dzieci skierowane na podejrzenia wykorzystywania seksualnego, nieznające żadnych zasad dostosowania społecznego i wychowania. Zauważalna była również choroba sieroca. Pod koniec pobytu babci telefony nasiliły się jeszcze bardziej z naciskiem na pracowników PCPR, aby jak najszybciej znaleźć miejsce i zabezpieczyć wnuki. Kiedy przyszedł dzień ich odbioru babcia spakowała wszystkie rzeczy dzieci i z walizkami oraz jednym dzieckiem na rękach oczekiwała pracowników Centrum w drzwiach. Najmniejszy z chłopców bardzo płakał, ponieważ nie znał osób, które po niego przyjechały i nie chciał puścić babci, która na siłę odrywała ręce chłopca od siebie. Są to trudne momenty dla pracowników PCPR, z jednej strony czujemy złość na opiekuna, że tak oddaje dziecko, z drugiej strony widzimy straszny żal małoletniego, ale pojawia się myśl, że tam, gdzie jadą, będą mieli dobrze i wydanie tego postanowienia nie było bezpodstawne. Oczywiście, podobnych i innych sytuacji jest dużo. Są też bardziej drastyczne, jakby chociaż sytuacja, gdzie karą wymierzoną wobec dzieci przez ojca było odcinanie główek małym pieskom, z którymi dzieci zdążyły się związać. Ale takich sytuacji nie chce się pamiętać…

Czy polski system formalnoprawny jest wydolny w zakresie pomocy dzieciom?

System formalnoprawny dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej często jest bardzo niewydolny. Postępowania sądowe w zakresie uregulowania sytuacji prawej dziecka są często bardzo długie, a co za tym idzie, dzieci te nie mogą być zgłoszone do przysposobienia. Rodziny zastępcze nie mają możliwości decydowania bez rodzica w ważnych sprawach dziecka, ponieważ rodzice mają zazwyczaj ograniczoną władzę rodzicielską. Rodzice dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej najczęściej już po kilku tygodniach nie przejawiają większego zainteresowania swoim dzieckiem. Z czasem zupełnie zaprzestają kontaktów albo robią to bardzo sporadycznie. Rodziny zastępcze mają z nimi utrudniony kontakt i często mają trudność w uzyskaniu jakichkolwiek zgód, chociażby dotyczących leczenia itp.

Kolejną sprawą, bardzo istotną, jest brak regulacji prawnych, kto ma faktycznie wykonywać postanowienia sądu o zabezpieczeniu dziecka w pieczy zastępczej. W całym kraju wygląda to różnie. Często to pracownicy PCPR wskazani zostają przez sąd w postanowieniu sądowym jako właściwi do jego wykonania. Jestem przekonany, że pracownicy PCPR robią to w sposób bardzo dobry według najlepszej swojej wiedzy i umiejętności, ale pozostaje pytanie. Czy właściwym do wykonania postanowienia o zabezpieczeniu dziecka nie byłby kurator zawodowy, który bardzo często już zna te rodziny i dzieci (sprawując nad nimi nadzór kuratorski)? W mojej ocenie byłoby to najlepsze rozwiązanie.

Jeszcze zwrócę uwagę na jedną kwestię. Wprowadzone kryterium dochodowe udzielania pomocy na usamodzielnienie, osobom pełnoletnim po opuszczeniu pieczy zastępczą, zazwyczaj po zakończeniu nauki – w mojej ocenie jest niewłaściwe. Może bowiem prowadzić do sytuacji, w której wychowanek, który stara się jak najlepiej pokierować swoją przyszłością, poszukał pracę, może zostać bez tej pomocy, a osoba, która mało poważnie podchodzi do zadbania o swoją przyszłość, taką pomoc otrzymuje. A jest to kwota kilku tysięcy złotych, która młodym ludziom z pewnością na drodze wchodzenia w dorosłość jest bardzo potrzebna. Oczywiście, ustawa wskazuje, że starosta może przyznać pomoc na usamodzielnienie w uzasadnionych przypadkach po przekroczeniu kryterium. Jest to jednak decyzja uznaniowa, z której nie zawsze korzysta się.

A co trzeba zrobić, by stać się rodziną zastępczą dla dzieci?

Kandydaci do pełnienia funkcji rodziny zastępczej muszą spełnić szereg wymogów, które reguluje ustawa z dnia 9 czerwca 2011 roku o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Kandydat musi między innymi dawać rękojmię należytego sprawowania pieczy zastępczej, nie może być ograniczony, pozbawiony lub zawieszony we władzy rodzicielskiej, nie może być karany. Musi również posiadać zaświadczenie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i pozytywną opinie o posiadaniu predyspozycji i motywacji do pełnienia funkcji rodziny zastępczej oraz stałe źródło dochodu. Po przeprowadzeniu wstępnej analizy i spełnieniu warunków ustawowych kandydat zostaje skierowany na szkolenie dla kandydatów do pełnienia funkcji rodziny zastępczej. W powiecie nowotomyskim szkolenia prowadzimy sami, za zgodą Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Trwa ono 60 godzin, w tym 50 godzin szkoleniowych i 10 godzin praktyk w rodzinach zastępczych zawodowych funkcjonujących w powiecie. Decyzja o staniu się rodziną zastępczą musi być bardzo przemyślan. Rodzicielstwo zastępcze jest swojego rodzaju misją. Osoby przyjmujące pod opiekę dzieci podejmują się szczególnego wyzwania. Wymaga ono tolerancji, zaradności, stanowczości w działaniach, szacunku dla dziecka i jego rodziny, a także wykazania się optymistycznym spojrzeniem na świat oraz zrozumieniem potrzeb i złożonych problemów dzieci.

Adopcja jest trudniejsza?

Mimo pozornych podobieństw rodzina adopcyjna rożni się od rodziny zastępczej. Piecza zastępcza zgodnie z założeniami powinna być czasowa, natomiast adopcja powinna być trwała. Dziecko, które jest przysposobione zyskuje takie same prawa jak dziecko biologiczne. Dziecko otrzymuje nowy PESEL, nazwisko rodziców adopcyjnych i ma prawo do dziedziczenia.

Kandydaci do przysposobienia są kwalifikowani przez ośrodki adopcyjne. Kandydaci do przysposobienia są bardzo wnikliwie sprawdzani przez ich pracowników. Muszą dostarczyć szereg dokumentów potwierdzających ich wiarygodność i kompetencje jako przyszłych rodziców oraz przejść przez proces kwalifikacyjny, w łączności ze szkoleniem. Często trwa on nawet kilkanaście miesięcy.

Jak Polacy mogą pomóc Państwu w realizacji waszych zadań wobec dzieci?

Mimo prowadzonych licznych kampanii lokalnych wciąż brakuje kandydatów do pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Jestem przekonany, że Polacy mogą wspomóc działania swoich PCPR poprzez szerzenie pozytywnego wizerunku rodzin zastępczych. Pomoc dzieciom oraz rodziną zastępczym poprzez wolontariat, pełnienie funkcji rodziny pomocowej lub wyrażenie gotowości do zatrudnienia jako osoba do pomocy przy pracach gospodarskich i opiece nad dziećmi. Można również wspomóc PCPR zgłaszając się jako kandydat do pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Pamiętajmy, że rodziny zastępcze to zwykli ludzie mieszkający obok nas, którzy na co dzień tworzą niesamowite rzeczy.

Czego mogę Panu życzyć w kontekście Pana pracy?

Dalszej satysfakcji z pracy i umiejętności oddzielenia życia zawodowego od prywatnego, żeby problemy innych ludzi nie stawały na drodze kreowania własnego życia, a były jedynie bodźcem do jego doskonalenia i pokonywania własnych problemów.

Tego życzę Panu z całego serca.

Dziękuję.

Rozmawiała: Dominika Narożna

Zdjęcie: Joanna Adamczak

Dominika Narożna: Uwarunkowania funkcji rzecznika prasowego w Polsce