Dr M. Talarczyk: Własność intelektualna w ustnych przekazach – czy ma szansę na ochronę? A przy okazji – dlaczego nie udostępniam własnych prezentacji?…
Własność intelektualna i prawa autorskie (majątkowe i osobiste) są znane osobom będącymi autorami w różnych dziedzinach. Dlatego tylko krótkie przypomnienie lub informacja na temat własności intelektualnej i praw autorskich. Prawa majątkowe to prawo do rozporządzania utworem i czerpania korzyści majątkowych ze stworzonego dzieła (np. poprzez sprzedaż praw do utworu). Autorskie prawa osobiste mają charakter niezbywalny, co oznacza, że zawsze będą przysługiwały twórcy utworu [1].
Choć przyznam, że zapoznając się z publikacjami na ten temat, nie znalazłam informacji dotyczących przekazu ustnego, który interesuje mnie szczególnie. Mam tu na myśli dzielenie się refleksjami i autorskimi propozycjami terapeutycznymi w ramach prowadzonych zajęć edukacyjno-szkoleniowych, wykładów czy warsztatów. Bo tak jak plagiat tekstów publikowanych w formie pisemnej można udowodnić, w tym celu zaangażowana jest już tzw. sztuczna inteligencja (choć sama dysponuje tym, co w nią zainstalowano), tak przypisywanie sobie cudzych myśli przez ludzi, SI niestety nie będzie w stanie wykryć. Dbanie o własność intelektualną autorów, których słowa i myśli są przekazywane jako własne, zależy chyba tylko od uczciwości korzystających z cudzego dorobku. Bo jeśli teksty nie są opublikowane, istnieć może pokusa, by przypisać je sobie.
A z czego wynika zainteresowanie takim tematem?
Niestety, z osobistego doświadczenia, bo zdarzyło mi się niejednokrotnie słyszeć w dosłownej formie moje słowa, sformułowane przeze mnie w oparciu o doświadczenie zawodowe, którym dzieliłam się prowadząc zajęcia szkoleniowe. Zdarza się, że po jakimś czasie te same słowa wracają do mnie jako cudze, tzn. przywłaszczone przez osoby je powielające. Z jednej strony może to być satysfakcjonujące i cieszyć, że dzielenie się przemyśleniami, doświadczeniem czy wynikającymi z doświadczenia propozycjami terapeutycznymi, jest tak bardzo przez innych zinterioryzowane, że traktowane jak własne, ale z drugiej strony „zgubienie autora” nieco smuci. Tym bardziej, że sama dbam o własność intelektualną osób, od których uczyłam się psychoterapii. A wręcz lubię cytować czy odwoływać się do wypowiedzi lub poglądów autorów, z którymi zgadzam się lub wręcz przeciwnie – nie zgadzam się.
Sądzę, że nie są to tylko moje obserwacje i doświadczenia. Ale chyba, niestety, nie ma możliwości, by to weryfikować i temu zapobiegać.
Własność intelektualna „jest obszernym pojęciem obejmującym wszelkie wytwory ludzkiego umysłu. Zgodnie z art. 2 pkt viii) Konwencji o ustanowieniu Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, własność oznacza prawa odnoszące się do: dzieł literackich, artystycznych i naukowych, interpretacji artystów interpretatorów, wynalazków z każdej dziedziny techniki, odkryć naukowych, wzorów przemysłowych, znaków towarowych, nazw handlowych oraz oznaczeń handlowych, ochrony przed nieuczciwą konkurencją. Pojęcie to obejmuje m.in. prawo autorskie i prawa pokrewne, prawa własności przemysłowej, prawa do baz danych, dobra osobiste czy inne prawa do know-how” [2].
W obecnym znaczeniu termin własności intelektualnej użyty został po raz pierwszy w 1888 roku wraz z założeniem szwajcarskiego Bureau fédéral de la propriété intellectuelle. Do szerszego użycia wprowadzony został dopiero po utworzeniu w 1967 r. agendy ONZ pod nazwą Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO) [3].
Wyodrębnia się dwa obszary własności intelektualnej: własność intelektualną przemysłową oraz własność intelektualną – prawo autorskie. Drugi obszar obejmuje ochronę myśli ludzkiej, w dziedzinach nie-technicznych (z wyjątkami) tzw. utwory.
Wśród przykładów własności intelektualnej wskazuje się głównie prawa autorskie, patenty, znaki towarowe, prawa do wzorów przemysłowych i inne regulacje.
Prawo autorskie chroni utwory, które są przejawami działalności twórczej człowieka, o indywidualnym charakterze, ustalonymi w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości i przeznaczenia [4].
Obszar praw własności intelektualnej, regulowany jest przez ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ta regulacja obejmuje ochronę wytworów myśli ludzkiej, ale w dziedzinach nie-technicznych (choć z wyjątkami) – tzw. utworów. Utwory mogą być:
• wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe);
• plastyczne;
• fotograficzne;
• lutnicze;
• wzornictwa przemysłowego;
• architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne;
• muzyczne i słowno-muzyczne;
• sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne;
• audiowizualne (w tym filmowe) [3].
Natomiast zgodnie z 1 ust. 21 prawa autorskiego odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne nie podlegają ochronie.
Choć, jak sądzę, mimo że nie podlegają ochronie, a znamy ich autora, to może wypadałoby go o nim wspomnieć? A może wymagam za dużo i jest to roszczeniowe?
A przy okazji dlaczego nie udostępniam prezentacji?
„Przy okazji” – ponieważ może to być tylko w sposób nieoczywisty związane z wyżej omawianym tematem. Ale prowadząc zajęcia edukacyjno-szkoleniowe dla adeptów psychoterapii często spotykam się z oczekiwaniem, by udostępniać swoje prezentacje. Wiem, że niektórzy wykładowcy to robią, natomiast ja nie, z powodów poniżej wymienionych, co budzi rozczarowanie czy niezadowolenie słuchaczy.
Dlaczego nie udostępniam prezentacji:
1. Prezentacja podobnie jak wykład – stanowi własność intelektualną.
2. Każda własność intelektualna jest chroniona prawem autorskim.
3. Autor po udostępnieniu prezentacji traci kontrolę nad jej dalszym losem.
4. Wykład czy inny prezentowany tekst jest wykonany, aby ułatwić słuchaczom odbiór.
5. Prezentowany tekst mógłby być w formie luźnych notatek wykładowcy i nie byłoby wówczas (raczej) oczekiwań ich udostępnienia.
6. Wykonanie prezentacji jest dodatkową czasochłonną pracą, wykonaną na rzecz odbiorców, przed jej upublicznieniem.
7. Często wykonanie jednej godzinnej prezentacji (wyszukiwanie i selekcja materiałów oraz techniczne opracowanie) wiąże się z kilkunastogodzinną lub dłuższą pracą.
8. Wykonane przez autora prezentacje, jeżeli są kilkakrotnie szkoleniowo wykorzystywane, są na bieżąco uaktualniane i zmieniane.
9. Zleceniodawca czy organizator szkolenia zawiera umowę lub/i pokrywa koszty wygłoszenia wykładu, a nie pracy i czasu poświęconego na jego przygotowanie, dlatego zleceniodawcy nie mogą oczekiwać udostępnienia prezentacji.
10. W czasach gdy prezentacje tworzyło się jako oprawione w ramki slajdach, nikt nie oczekiwał, by prowadzący slajdy udostępniał. Zmieniła się technologia, ale nie zmienił się wkład pracy autorów w przygotowywanie prezentacji, zarówno w wersji wyłącznie do wysłuchania, jak i słuchowo-wizualnej.
11. Wykładowca udostępnia materiały w formie tytułów artykułów lub/i książek.
12. Dla dziedziny humanistycznej jaką jest psychologia czy psychoterapia, nauka nie powinna być sprowadzona do korzystania ze schematów (jakimi mogą być prezentacje) czy uczenia się wyłącznie z wykładów, lecz wymaga czytania tekstów z różnych źródeł, ich weryfikacji i refleksji.
– A wracając do dbania o szeroko rozumianą własność intelektualną udostępnianą w ustnej formie, to pozostaje chyba tylko liczyć na uczciwość i przyzwoitości innych, o ile jest to możliwe.
Małgorzata Talarczyk
Źródła:
- https://poradnikpracownika.pl/-prawa-autorskie-osobiste-i-majatkowe-pracownikow
- https://uprp.gov.pl/pl/slownik-terminow?nazwa=W%C5%82asno%C5%9B%C4%87-intelektualna
- https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82asno%C5%9B%C4%87_intelektualna
- https://adwokatagk.pl/oferta-dla-przedsiebiorcow/wlasnosc-intelektualna/