Samotność to potężniejący problem współczesnej cywilizacji. Rozmawiamy o nim z badaczką społeczną, naszą autorką, dr Joanną Plak-Warecką.
- Samotność stała się wielkim problemem współczesności. Czym właściwie jest samotność?
Samotność oznacza brak kontaktu z innymi, przy jednoczesnym zachowaniu kontaktu z samym sobą. Może mieć pozytywny charakter, zwłaszcza jeśli ma charakter dobrowolny i nie trwa zbyt długo. Wręcz zaleca się osobom, które kończą relację romantyczną, by pobyły same i lepiej poznały siebie, nim wejdą w kolejną. Również osoby zmagające się z rozmaitymi kryzysami egzystencjalnymi są zachęcane do pobycia w samotności i zajrzenia w głąb siebie, co umożliwi im rozwój i polepszy jakość życia. Możemy wyróżnić trzy rodzaje samotności[1]: egzystencjalna, emocjonalna i społeczna. Egzystencjalna oznacza brak identyfikacji z normami i wartościami, nieakceptowanie ich, jak również tego, jak funkcjonuje świat. Emocjonalna (subiektywna) – oznacza poczucie braku bliskich i satysfakcjonujących więzi emocjonalnych, deficyt uczuć w relacjach z bliskimi osobami. Społeczna (obiektywna) – oznacza brak poczucia przynależności do wspólnoty, grup funkcjonujących w społeczeństwie; osoba doświadczająca tego rodzaju samotności czuje się izolowana, pomijana przez innych oraz niepotrzebna.
- Samotność to bardziej subiektywne poczucie czy stan obiektywnie istniejący? Bo przecież są ludzie samotni z pozoru, którzy wcale takimi nie są, bo takimi się nie czują.
Odpowiedź na to pytanie wiąże się z koniecznością rozróżnienia dwóch pojęć samotności i osamotnienia. Długotrwająca samotność (zdefiniowana przy odpowiedzi na poprzednie pytanie) może przerodzić się w osamotnienie, które oznacza nie tylko brak kontaktu z innymi, ale również z samym sobą. Tym samym nigdy nie jest ono pozytywne i nie niesie ze sobą nic dobrego. Osamotnienie[2] jest subiektywnym, wewnętrznym doświadczeniem człowieka, wiąże się z dyskomfortem psychicznym i negatywnymi emocjami, może prowadzić do problemów natury psychicznej, ogranicza rozwój człowieka. Osamotnienie, w odróżnieniu od samotności, nigdy nie jest wyborem człowieka. Badacze upatrują jego przyczyn już w dzieciństwie, wskazując że osoby z lękowym i ambiwalentnym stylem przywiązania, są bardziej podatne na osamotnienie. I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Czy w obliczu przytoczonych definicji można być „samotnym w tłumie”? czy bardziej „osamotnionym w tłumie”. Ja bym się skłaniała do wyboru drugiej opcji.
- Samotność jako skutek cywilizacji paradoksalnie, dobrobytu. Kiedyś ludzie żyli razem z przyczyn ekonomicznych oraz bytowych, bo łatwiej im było przetrwać razem. Teraz jesteśmy bogatsi, ale właśnie – samotni. W społecznościach biedniejszych nie ma takiego wysokiego odsetka ludzi samotnych. Podróżnicy w swoich relacjach wspominają społeczności krajów Południa, podkreślając ich życzliwość i poczucie wspólnoty. Afryka, Ameryka łacińska, biedniejsza część Azji… Ludzie Zachodu tam właśnie jeżdżą, by poczuć ten klimat wspólnoty, rodzinność i tę jedność z ludzkością. W sumie smutne. Europa czy świat Zachodu ciężko pracowały na swoją pozycję ekonomiczną, a to okazało się pułapką samotności.
Paradoksalnie wraz z postępem technologicznym, rozwojem gospodarczym i wzrostem zamożności społeczeństw, rośnie odsetek osób, które czują się samotne. Duży wpływ ma na to cyfryzacja wielu obszarów naszej codzienności, co powoduje, że więzi ludzkie ulegają osłabieniu, bo spotkania, zakupy i duża część naszej rzeczywistości realizuje się w sieci. Problem został dodatkowo spotęgowany przez lockdown związany z pandemią Covid. Osoby mieszkające samotnie zostały pozbawione możliwości kontaktu z innymi ludźmi, co jeszcze bardziej pogłębiło ich izolację. Problem samotności jest na stałe wpisany w rzeczywistość mieszkańców krajów wysokorozwiniętych, jak np. Japonia, gdzie samotni starsi ludzie decydują się na popełnienie przestępstw, by trafić do więzienia i móc przebywać wśród ludzi. Samotność jest też problemem towarzyskich Włochów. W trakcie prowadzonych przeze mnie badań, rozmawiałam z seniorami, także o zjawisku samotności. Jedna wypowiedź zapadła mi w pamięć. 70-letni Mario powiedział: „Teraz pod koniec życia jestem bogatym człowiekiem. Mam to wszystko, co można kupić za pieniądze. Mam domy, samochody, których zazdroszczą mi inni. Jestem człowiekiem sukcesu. Powinienem być szczęśliwy, zwłaszcza że wywodzę się z wielodzietnej, biednej rodziny. Dzieciństwo i wczesną dorosłość spędziłem w Neapolu. Nie mieliśmy pieniędzy, ale mieliśmy siebie. Brat za bratem zawsze się wstawił, obronił go przed innymi. Tak samo broniliśmy sióstr. Często nie było co jeść, mimo że ojciec bardzo ciężko pracował. Jednak byliśmy bardzo ze sobą związani. W naszym domy było biednie, ale gwarnie i wesoło. Mieliśmy świetny kontakt z sąsiadami. Czuliśmy się jedną wielką, wielopokoleniową rodziną. Teraz mieszkam w Bolonii. Tutaj relacje wyglądają inaczej. Otaczają mnie ludzie, ale czuję się przeraźliwie samotny. Bieda jednoczy ludzi, bo muszą trzymać się razem, żeby przetrwać. Jak my w Neapolu. Bogactwo izoluje od innych”.
- Samotność powoduje poczucie pustki, bycia niepotrzebnym i wywołuje choroby. Samotność zwiększa ryzyko depresji, wpływa na zdolności intelektualne, poznawcze i emocjonalne. Samotność może prowadzić do pogorszenia się stanu psychicznego i zwiększenia uczucia lęku. Samotność wywołuje też wiele chorób. Jakich?
Samotność, nie dosyć, że sama jest zaliczana do chorób cywilizacyjnych XXI wieku, to dodatkowo przyczynia się do wystąpienia innych schorzeń[3]. W świetle badań naukowych wpływa ona na zwiększenie poczucia lęku, co osłabia układ odpornościowy i zwiększa ryzyko wystąpienia chorób serca (o blisko 29%), udaru (o około 32%), demencji – w tym choroby Alzheimera (o około 64%), a także cukrzycy typu 2 oraz chorób przewlekłych, również nowotworów. Ponadto powoduje bezsenność, kłopoty z koncentracją, bóle głowy, zmęczenie. Dodatkowo zwiększa ryzyko nadwagi, ponieważ osoby samotne często radzą sobie z cierpieniem emocjonalnym, zajadając go. Samotność, o około 30% zwiększa prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci, w tym samobójczej[4].
- Samotność w tłumie, to kolejne oblicze samotności. Jesteśmy w pracy, na ulicy, wśród ludzi, ale jednak samotni, bez bliskiej duszy. I ta samotność wśród ludzi, ale obcych, potrafi być przygniatająca. Można mieć rodzinę, męża, zonę, rodzeństwo, ale czuć się samotnym. Jak to możliwe? Brak więzi między ludźmi żyjącymi tak blisko siebie? To powoduje brak rozmów i wspólnego spędzania czasu? Brak wspólnych aktywności i wspólnego celu? Inne życiowe wartości? A może odmienne wybory życiowe czy polityczne? A może po prostu zatraciliśmy się w naszym egoizmie i nie potrafimy już dbać o wspólnotę, jaką jest rodzina? Trudno nam o kompromis, bo to rezygnacja ze swoich egoistycznych murów?
Samotność (osamotnienie) w tłumie jest zjawiskiem, które zyskuje coraz większą popularność. Kiedyś dzieci i młodzież spędzały mnóstwo czasu z rówieśnikami na świeżym powietrzu. Ciężko było ich zagonić do domu. Teraz sytuacja jest odwrotna. Mnóstwo czasu spędzają w sieci, kreując swoje wirtualne życie i ciężko wygonić je na dwór. Młodzi ludzie są przyzwyczajeni do komunikowania się emotikonami, skrótami. Częste są widoki gdy młodzież niby stoi obok siebie, ale każdy jest zatopiony we własnym smartfonie i nie ma chęci na pogłębienie relacji. Coraz bardziej wymagający rynek pracy, zapotrzebowanie na sukces i dobra materialne, pośpiech, powodują, że ludzie mijają się w domu, a ich dominującymi tematami rozmów są: praca i obowiązki. Wiele osób nie czuje tego wsparcia, które jest typowe dla rodzin wielopokoleniowych, obecnie zanikających. Kiedyś celebrowano święta w licznym gronie. Obecnie młodzi wolą je spędzać z własnymi znajomymi. Kiedyś seniorami opiekowali się członkowie rodzin, teraz, jeśli sytuacja materialna na to pozwala, wolą przekazać ich pod opiekę specjalistów ds. opieki długoterminowej. Poniekąd jest to wyraz egoizmu, wygodnictwa. Ale czemu się dziwić. Młodzież czerpie wzorce od rodziców, a wielu z nich pokazuje, że liczy się przede wszystkim własne dobro, finanse, a wartości typowo rodzinne są pomijane. Można pokusić się także o stwierdzenie, że jeśli rodzice nie poświęcali dziecku dużo czasu we wczesnych latach życia, bo byli zapracowani lub tak zostali sami wychowani, to na starość będą mogli liczyć na podobne traktowanie. Taka dziedziczona samotność. Kiedyś siedząc w kawiarni stałam się mimowolnym świadkiem rozmowy dwóch kobiet. Wynikała z niej, że jedna z nich chce się rozwieść. Poznała mężczyznę, wdała się z nim w długotrwający romans, a ta relacja uświadomiła jej, jak samotna była w swoim małżeństwie. Powiedziała, że z mężem prowadzili bardziej firmę o nazwie dom, gdzie łączyły ich pieniądze, zobowiązania finansowe i dzieci, a przy tym nowym facecie odżyła. Owszem, jest pożądanie, seks, ale są także rozmowy, czułość; czego od dawna nie było w jej małżeństwie. Przy mężu gasła, a przy boku nowego partnera odżyła. Na pytanie koleżanki odpowiedziała, że próbowała ratować swoje małżeństwo, ale nie może tego robić w pojedynkę, bo gwarancją sukcesu jest zaangażowanie obu stron. Sporo jest małżeństw, które żyją niby ze sobą, a obok siebie. Samotni we dwoje. I tak trwają obok siebie w obawie, że po rozstaniu nie znajdą nikogo dla siebie i wtedy będą jeszcze bardziej samotni, o ile to w ogóle możliwe.
- Receptą na samotność jest aktywność, działania społeczne, wolontariat. Jest tyle wokół potrzeb, tyle nieszczęścia, można się zaangażować i pomagać, być wśród ludzi. Ponadto świadomość prawdziwych nieszczęść pozwala na usytuowanie własnych problemów w odpowiedniej hierarchii i dostrzec pozytywne strony własnej egzystencji. Pomaganie innym wyzwala moc pozytywnej energii, zatem dlaczego tak niewielu decyduje się na wolontariat? Wolimy narzekać i pławić się w swoim własnym poczuciu nieszczęścia niż włączyć w pozytywne działania na rzecz innych?
Wolontariat, działanie na rzecz społeczeństwa, to nie jest aktywność dla każdego. Chętniej wspieramy finansowo jakieś działania, niż składamy deklarację trwałego zaangażowania się w czynności wolontarystyczne. Jednocześnie świadomość, że jesteśmy komuś potrzebni, dobrze wpływa na nasz dobrostan. Ciekawą inicjatywą są wolontariaty towarzyszące, realizowane z udziałem osób starszych i na rzecz osób starszych. Wolontariusze spędzają z seniorami czas, rozmawiają z nimi, robią zakupy, czytają książki, niwelując w ten sposób ich poczucie samotności. Takie inicjatywy są realizowane przez Stowarzyszenie Maili Bracia Ubogich w ramach programu „Obecność”. 20 maja 2024 roku wystartowała kampania społeczna „Co za różnica?” promująca tą inicjatywę (wolontariat na rzecz osób starszych i samotnych). Dzięki kampanii możemy poznać sylwetki osób samotnych i wspierających ich wolontariuszy. A oto przykład: „Samotność przychodzi nagle. Po śmierci ukochanego męża Juleczka, pani Barbara z Warszawy nie mogła odnaleźć się w pustym domu. Była mężatką przez 52 lata i trudno jej było oswoić się, z tym że w jej własnych czterech ścianach odpowiada jej jedynie cisza. Poznanie Ani, wolontariuszki, która mieszka w tej samej dzielnicy, pomogło jej zaakceptować nową rzeczywistość i sprawiło, że życie nabrało kolorów. Pani Basia i Ania nie tylko spotykają się raz w tygodniu, ale biorą udział w wydarzeniach Stowarzyszenia takich jak np. „Wakacje jednego dnia”. Pani Barbara uważa, że jej nowa przyjaciółka jest śliczna i jest cudownym człowiekiem. Wolontariuszka Anna, która od ponad roku spotyka się z panią Basią, wciąż jest pod ogromnym wrażeniem jej optymizmu i chęci życia. – To jest niezwykłe, że po przejściu trzech obozów koncentracyjnych, pani Basia nie straciła radości życia. Wciąż chce się uczyć nowych rzeczy, poznawać ludzi i smakować życie. Ja jej w tym pomagam, a ona robi pyszną herbatę, kibicuje mojej pasji do tenisa i zachęca do zostania modelką – śmieje się Anna”[5].
- Na stronie Forum Przeciwko Depresji można przeczytać, że ponad 60% dorosłych w Stanach Zjednoczonych przyznaje, że czuje się samotnych. Młodzi dorośli w wieku od 18 do 22 lat są najbardziej samotną grupą wiekową, to dane amerykańskie. Zdziwienie może budzić fakt, że to właśnie młodzież tak się czuje – przecież maja wokół pełno chcących się bawić rówieśników i imprezy gonią imprezy. Wielu dorosłych zauważa, że młodość bywa przereklamowana. Może właśnie ze względu na problemy psychiczne związane z dorastaniem i to dojmujące poczucie pustki i samotności? A jak przedstawia się sytuacja w Polsce?
W 2022 roku (w dniach 23-25 sierpnia) Instytut Pokolenia przeprowadził badania nad poczuciem samotności dorosłych Polaków. Przeprowadzono 1635 wywiadów online (CAWI) z wykorzystaniem kwestionariusza Zrewidowanej Skali Samotności R-UCLA. Jest to jedna z najczęściej stosowanych miar samotności, zawierająca 20 sformułowań odzwierciedlających satysfakcję i niezadowolenie z relacji społecznych. W odniesieniu do każdego stwierdzenia można wybrać jedną z czterech odpowiedzi: nigdy, rzadko, czasami, często. Sformułowania w kwestionariuszu brzmią następująco: 1) Są ludzie, którzy są mi bliscy 2) Dobrze się czuję z ludźmi wokół mnie 3) Są ludzie, z którymi mogę porozmawiać 4) Są ludzie do których mogę się zwrócić 5) Mam wiele wspólnego z ludźmi wokół mnie 6) Są ludzie, którzy naprawdę mnie rozumieją 7) Jestem osobą towarzyską 8) Potrafię znaleźć towarzystwo kiedy tylko chcę 9) Czuję się częścią grupy przyjaciół 10) Moje relacje społeczne są powierzchowne 11) Moje zainteresowania nie są podzielane przez ludzi wokół 12) Nikt tak naprawdę nie zna mnie dobrze 13) Ludzie są wokół mnie, ale nie ze mną 14) Nie czuję samotny/a 15) Brakuje mi towarzystwa 16) Czuję się odizolowany/a od innych 17) Czuję się opuszczony/a 18) Jestem nieszczęśliwy/a z powodu bycia 19) Nie mam nikogo do kogo mógłbym/mogłabym się zwrócić 20) Już nie jestem dla nikogo bliską osobą[6]. Większość respondentów – 92% – co najmniej czasami odczuwa bliskość innych osób; 86% często lub czasami czuje, że ma wokół siebie osoby, do których może się zwrócić; 79,5% często lub czasami czuje się zrozumiana przez innych. Doświadczenie – często lub czasami – niezrozumienia ze strony innych deklaruje 63% badanych; 57% z nich częściej odczuwa powierzchowność relacji społecznych, w które wchodzi. Niemal 50% czuje często lub czasami że brakuje im towarzystwa[7]. Bardziej samotni czują się mężczyźni. Najbardziej samotne czują się osoby w przedziale wiekowym 25-34 lat, na drugim miejscu – do 24. roku życia; zaś na trzecim w wieku 35-49 lat. Najwięcej samotnych osób zamieszkuje w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców i na terenach wiejskich; najmniej w miastach od 100 do 199 tys. mieszkańców. Najwięcej osób samotnych nie pracuje lub szuka pracy; najmniej pobiera rentę lub emeryturę. Większy odsetek samotnych mieszka samotnie i nie posiada dzieci[8]. W podsumowaniu raportu pojawiły się następujące wnioski dotyczące zestawu cech sprzyjających wysokiemu lub niskiemu poczuciu samotności. „Niskie poczucie samotności odczuwają: kobiety, osoby powyżej 50. roku życia, osoby w związkach małżeńskich, posiadające dzieci, wychowane w pełnej rodzinie, oceniające dobrze sytuację swojego gospodarstwa domowego, mieszkające w miastach średniej wielkości. Wysokie poczucie samotności występuje u mężczyzn, którzy nie ukończyli 34. roku życia, osób niebędących w związku romantycznym, wychowały się w rodzinie niepełnej, nie posiadają dzieci, nie pracują zawodowo albo szukają pracy, oceniają sytuację swojego gospodarstwa domowego jako bardzo trudną, mieszkają w dużych miastach”[9].
- A jak wygląda europejski przedział wiekowy osób najbardziej samotnych? Czy to nie jest grupa osób najstarszych?
Z raportu Komisji Europejskiej (badanie przeprowadzone pod koniec 2022 roku, z udziałem ponad 20 tys. Europejczyków) wynika, że blisko połowa mieszkańców Europy odczuwa samotność, przy czym blisko 13% przez większość czasu, a 1/3 co najmniej czasami[10]. Najbardziej samotni czują się mieszkańcy Irlandii – 20%, Luksemburga, Bułgarii, Grecji. Najmniej samotni (poniżej 10%) czują się Holendrzy, Czesi, Chorwaci, Austriacy. Polacy z wynikiem 13% znaleźli się pośrodku skali[11]. Inne wnioski z badania to: 1) osoby będące w szczęśliwych związkach są mniej samotne niż single 2) osoby będące w nieszczęśliwych związkach są bardziej samotne niż single 3) osoby mieszkające z kimś są mniej samotne niż mieszkające same 4) osoby spotykające się ze znajomymi są mniej samotne od unikających spotkań 5) bezrobotni i studenci odczuwają większą samotność niż pracujący i wykształceni 6) osoby nadmiernie korzystające z mediów społecznościowych odczuwały większą samotność niż te, które korzystały z nich rzadko. W świetle badania największy przyrost osób samotnych nastąpił w przedziale wiekowym 18-24 lata. Tym samym młodzi ludzie wyprzedzili w tych niechlubnych statystykach seniorów. Jako główny powód tego zjawiska upatruje się przeniesienie relacji tych grup wiekowych z realnej rzeczywistości do świata wirtualnego. Niektórzy zagłębiają się w nim tak bardzo, że zaczynają unikać kontaktów społecznych, izolują się w swoich pokojach i nie wychodzą. Chcąc wyjść do toalety nasłuchują, czy na pewno nikogo nie ma w pobliżu, by się na niego nie natknąć (w skrajnych przypadkach załatwiają potrzeby fizjologiczne do pojemników, słoików); jedzenie jest im dostarczane pod drzwi pokoju, bo inaczej by w ogóle nie jedli. Ten syndrom ma swoją nazwę – hikikomori i według szacunków cierpi na niego ponad milion japońskich nastolatków i młodych dorosłych, w przedziale wiekowym 15-35 lat.
- Samotność seniorów wydaje się być nieunikniona, ale czy tak jest w istocie? Jak można temu zaradzić?
O samotności seniorów szerzej opowiadam w jednym z rozdziałów książki „Czy starość może być atrakcyjna. Rozważania na temat blasków i cieni życia seniora”, którą wydałam w Wydawnictwie Naukowym SILVA RERUM. Sposobów zaradzenia samotności seniorów jest wiele. Począwszy od dbałości o dobre relacje z samym sobą, poprzez tworzenie sieci społecznego wsparcia i zaangażowanie się w działania na rzecz społeczności lokalnej, aż do realizacji swoich pasji i hobby, na które zabrakło czasu w trakcie intensywnej kariery zawodowej. Są też rozwiązania bardzo drastyczne, o których traktuje – ku przestrodze – film Plan 75, który opowiada o planach rządu dotyczących ograniczenia populacji osób starszych. W zamian za korzyści finansowe (realizacja ostatniego marzenia seniora) zachęca się osoby w wieku 75+ do dobrowolnej eutanazji. Społeczeństwo japońskie mocno się starzeje, a wiele gospodarstw domowych jest jednoosobowych. Tym samym takie rozwiązanie ma na celu odciążyć państwo, zmuszone w innym przypadku do opieki nad samotnymi, schorowanymi seniorami.
- Ludzie w samotności odnaleźli także źródło dochodów. Firmy oferujące usługi dla osób samotnych to rozwojowa branża. Można zamówić rodzinę i przyjaciół, zamówić bliskość czy przytulanie i jeszcze dostać na to fakturę.
Przyznaję, że początkowo byłam zszokowana. Jak można komuś płacić za przytulanie? Jeszcze za czasów, jak byłam studentką, na ulicach można było spotkać ludzi przebranych za ogromne, pluszowe, stwory, które same podchodziły do ludzi i ich obejmowały. Za darmo. Jednak postanowiłam zgłębić temat i okazało się, że faktycznie na rynku istnieją firmy oferujące takie usługi i co ciekawe – nie narzekają na brak klientów. Można zdecydować się na wykupienie, zarówno pojedynczej półgodzinnej sesji przytulania; jak i pakietów, obejmujących kilka takich sesji. Średnia cena to 100 zł za 30 minut i 150 zł za godzinną usługę. Klient może wybrać zarówno osobę, przez którą będzie przytulany, jak i pozycję do przytulania. Sesje odbywają się w tzw. pokojach przytulania, wyposażonych w tapczan, fotele, koce oraz liczne świeczki i kadzidła zapachowe. W jednym z pierwszych salonów, otwartych w Polsce, do wyboru są pozycje: „na marzycieli” – dwie osoby leżą na plecach i trzymają się za ręce; „na filmowca” – dwie osoby leżą na kanapie i oglądają film; „na tango” – dwie leżące osoby obejmują się i patrzą sobie w oczy, jednocześnie splatając się nogami; „na kotka” – głaskanie głowy osoby leżącej; „na łyżeczkę” lub „na spontan” – według własnego pomysłu[12].
Drugi poruszany przez Panią wątek, wynajem fałszywej rodziny, przyjaciół, np. na potrzeby zorganizowania fałszywego przyjęcia weselnego czy kreowania idealnego życia w social mediach to usługa rozwijająca się dynamicznie w Japonii. Nosi ona nazwę „family rental”. Oto kilka przykładów: 1) „ Nishida po długim dniu w pracy wrócił zmęczony do domu. W drzwiach powitał go aromat ulubionych placków, okonomiyaki, które na jedyny w swoim rodzaju sposób przygotowywała żona. Nishida usiadł przy stole, czekając na gotowe danie, swobodnie porozmawiał z dwudziestoletnią córką. Następnie cała trójka zjadła obiad i przeniosła się przed telewizor. Nishida dawno nie był taki spokojny i szczęśliwy – nie pamiętał już nawet, kiedy ostatnio ktoś czekał na niego w domu. Historia wydaje się zwykła, gdyby nie jeden szczegół – oni wszyscy udawali. Kobiety, które czekały na Nishidę w domu, nie były członkami jego rodziny. Były aktorkami do wynajęcia, którym mężczyzna wcześniej zapłacił i dokładnie wytłumaczył, jak się mają zachowywać. Opowiedział im, jak wyglądała żona, jakie fryzury nosiła córka i jakie miały charakterystyczne gesty czy powiedzonka. Cały ten wieczór był z góry ustalonym kłamstwem. Jego prawdziwa żona nie żyje, a córka uciekła do chłopaka po rodzinnej kłótni i zerwała z ojcem wszelki kontakt. Nishida od lat nie potrafił się z tym pogodzić, a wynajęte kobiety miały pomóc mu zmierzyć się z traumą i – być może – ułatwić odbudowanie relacji z prawdziwą córką”[13]. 2) „12-letnia Saki wróciła ze szkoły do domu uśmiechnięta. Wreszcie przestali z niej drwić koledzy i koleżanki. Wszystko za sprawą ostatnich szkolnych zebrań, na których pojawiała się już nie tylko matka, ale i ojciec. Oboje spotkali się z sympatią, a rówieśnicy przestali wytykać Saki palcami jako sierotę, niekochaną i porzuconą przez ojca. Drwiny się skończyły, choć 12-latka naprawdę nie miała ojca. Chcąc oszczędzić jej nieprzyjemności, matka wynajęła mężczyznę, żeby go udawał. Miał być tatą, który po prostu często wyjeżdża albo pracuje gdzieś za granicą”[14]. 3) „Tym razem kariera 60-letniego Yamato zawisła na włosku. Po tym, jak nie dopilnował terminów zamówień, strategiczny partner jego szefa chciał zerwać wszelką współpracę i zażądał spotkania z przełożonymi. Yamato nie potrafił się dogadać z młodszym partnerem, nie miał też siły ani odwagi, by wytłumaczyć się swojemu szefowi. Całe szczęście, że wicedyrektor jego firmy do spraw nadzwyczajnych w imieniu szefa osobiście pojechał do wściekłego kontrahenta, przekonująco go przeprosił i zapewnił, że nigdy więcej to się nie powtórzy. Wynajęcie “wicedyrektora” kosztowało w przeliczeniu kilka tysięcy dolarów, ale czym jest taka kwota wobec uratowanej kariery i zachowania twarzy? [15].
W Polsce takie usługi są także realizowane, w szczególności w postaci wynajęcia osoby towarzyszącej np. na imprezę rodzinną lub event. Oferty osób poszukujących i oferujących swoje towarzystwo, można znaleźć m.in. na portalu: https://eliteportal.pl/
- Drugie oblicze samotności, to źródło twórczości. Samotność jest niezbędna twórcom, artystom. Bywa inspirująca i ma w sobie ożywczą moc. Dzięki samotności powstało wiele niezapomnianych dzieł sztuki, literackich, filmowych, wizualnych… Samotność to bodziec wyzwalający talenty i siłę kreatywności. Twórcza samotność – to specjalne programy ćwiczeń duchowych dla osób poszukujących wyzwalającej siły życia i kreatywności we własnej samotności. Samotność jest nam też bardzo potrzebna, nie tylko do tworzenia, ale i do odnalezienia samych siebie i sensu życia, to kolejne oblicze samotności, duchowe i inspirujące.
Tak jak wspominałam na początku wywiadu, samotność może przynieść nam wiele dobrego. Zwłaszcza jeśli ma charakter krótkoterminowy, jest dobrowolna i służy lepszemu poznaniu siebie i swojego potencjału. Dla zobrazowania przytoczę jedną historię z Włoch. Przebywając w tym kraju miałam okazję odwiedzić galerię obrazów lokalnej artystki. Prace były przepiękne i jak się okazało, obrazowały dwa etapy w życiu kobiety. Pierwsze, utrzymane w ciemnej tematyce były związane z czasem, w którym przebywała w ośrodku leczenia uzależnień, zmagając się z uzależnieniem od narkotyków i leków. Drugie – w pastelowych barwach to okres pokonania własnych demonów. Chiara, bo tak miała na imię artystka, była zbuntowanym dzieckiem, pochodzącym z tzw. dobrego domu. Miała wszystko, oprócz uwagi rodziców. Żeby ją zdobyć zaczęła robić rzeczy niedozwolone, popadła w złe towarzystwo i faktycznie zwróciła na siebie uwagę rodziców. Na tyle, że odesłali ją do ośrodka leczenia uzależnień. Spędziła tam najlepsze i zarazem najgorsze miesiące swojego życia. W tym ośrodku jedną z metod leczenia była terapia sztuką – arteterapia i wtedy odkryła swój talent. Czarne i szare kolory odzwierciedlały jej emocje i były dostosowane do etapu życia, na którym się znajdowała. Po wyjściu z ośrodka straciła dawnych znajomych, a nowych nie chciała poznawać. Poczuła, że potrzebna jej cisza i spokój. Rodzice kupili jej mieszkanie na obrzeżach włoskiej Modeny. Jeden z pokoi przerobiła na pracownię i znowu zaczęła tworzyć. Tylko już w innej tonacji. Radosnej i pełnej kolorów, bo tak też się czuła. Poznałam ją w tym momencie życia. Mieszkała sama, nie utrzymywała kontaktów z rodzicami, nie miała bliskich relacji z innymi ludźmi, a jednocześnie ten okres był najlepszym w jej twórczości. Przebywając sama ze sobą, lepiej się poznała; określiła jakie ma oczekiwania wobec życia i jednocześnie odkryła swoją wielką pasję.
- Literatura pełna jest samotnych bohaterów. „Sto lat samotności” to jeden z flagowych tytułów. Lista twórców podejmujących temat samotności byłaby obszerna jak dawna książka telefoniczna, to niezwykle nośny temat. Wszystkie komedia romantyczne też bazują na samotnych bohaterach czy bohaterkach, które właśnie poprzez miłość przełamały swoją samotność. Cała poezja naznaczona jest piętnem samotności, co przydaje jej niepowtarzalną twórczą wartość. Czy mogłaby Pani polecić jakiś film, który traktuje o samotności, ale w sposób pozytywny, dający nadzieję?
Takim filmem jest „Mężczyzna imieniem Otto” z 2022 roku. Tytułowy bohater – Otto, w którego wcielił się Tom Hanks – to zrzędliwy, starszy pan, mieszkający samotnie po śmierci swojej żony. Jest bardzo przywiązany do zasad, nie lubi interakcji z ludźmi i najlepiej funkcjonuje we własnym domu. Dodatkowo (bezskutecznie) planuje popełnić samobójstwo, bo samotne życie bez żony nie ma dla niego sensu. Te plany krzyżują nowi sąsiedzi, którzy uświadamiają mu, że samotność to jest tylko i wyłącznie jego wybór, a oni mogą mu pokazać ciekawą alternatywę. A miłość można zamienić na cudowną przyjaźń.
- Tak, też mogę polecić ten film na podstawie książki pt. „Mężczyzna imieniem Ove” Fredrika Backmana, powstała też szwedzka adaptacja filmowa, jednak remake z Tomem Hanksem wypada rewelacyjnie. I co stanowi rzadki przypadek – film okazuje się o wiele ciekawszy niż książka. Oba dzieła przekonują, że zawsze i w każdym momencie życia można rozpocząć je na nowo, byle tylko pojawił się ktoś, kto poda rękę. Ale i my możemy być tymi, którzy tę rękę do innych wyciągną, warto uwzględnić i tę perspektywę, dawania, nie zawsze brania.
Dziękuję za rozmowę.
Pytania zadawała PM. Wiśniewska
Joanna Plak -Warecka, dr nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, specjalność – polityka społeczna. Absolwentka Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, studiów podyplomowych z zakresu Geriatrii i Opieki Długoterminowej w Medycznym Centrum Kształcenia Podyplomowego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studiów podyplomowych z zakresu Public Relations w Badaniach Naukowych w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji w Lublinie. Specjalizuje się w polityce senioralnej oraz
w ubezpieczeniach społecznych. Realizuje również projekty z zakresu rynku pracy i Life Long Learning. Autorka czterech monografii, ponad 100 artykułów o tematyce społeczno-ekonomicznej, redaktor naukowy dwóch opracowań zbiorowych. Certyfikowany trener i mentor akademicki. Posiada doświadczenie w pracy na rzecz: instytucji badawczych, instytucji szkolnictwa wyższego, instytucji rynku pracy (w tym: w charakterze krajowego koordynatora ds. Europejskich Służb Zatrudnienia – EURES – po stronie KG OHP) oraz organizacji pozarządowych.
[1] https://open.icm.edu.pl/server/api/core/bitstreams/f349205f-ce51-49db-a63a-e835b7d571b0/content/ odczyt 22.11.2024.
[2] J.w.
[3] https://www.medonet.pl/psyche,samotnosc-moze-wpedzic-w-choroby–jak-sobie-z-nia-radzic-,artykul,01745060.html/ odczyt 29.11.2024.
[4] http://instytutpokolenia.pl/wp-content/uploads/2023/06/SAMOTNOSC_14.11.pdf/ odczyt 29.11.2024.
[5] https://seniorzy.wroclaw.pl/Co-za-roznica-akcja-spoleczna-antidotum-na-samotnosc-seniora-wolontariat-towarzyszacy-poszukiwani-wolontariusze-obecnosc-drugiego-czlowieka-wspolny-spacer-ogladanie-tv/ odczyt 29.11.2024.
[6] http://instytutpokolenia.pl/wp-content/uploads/2023/06/SAMOTNOSC_14.11.pdf/ odczyt 29.11.2024.
[7] http://instytutpokolenia.pl/wp-content/uploads/2023/06/SAMOTNOSC_14.11.pdf/ odczyt 29.11.2024.
[8] http://instytutpokolenia.pl/wp-content/uploads/2023/06/SAMOTNOSC_14.11.pdf/ odczyt 29.11.2024.
[9] http://instytutpokolenia.pl/wp-content/uploads/2023/06/SAMOTNOSC_14.11.pdf/ odczyt 29.11.2024.
[10] https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art38606631-plaga-samotnosci-w-europie-jeden-kraj-ma-szczegolnie-nieszczesliwych-obywateli/ https://tvn24.pl/swiat/epidemia-samotnosci-w-europie-wskazano-w-ktorym-panstwie-problem-jest-najwiekszy-raport-st7182093/ odczyt 29.11.2024
[11] https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art38606631-plaga-samotnosci-w-europie-jeden-kraj-ma-szczegolnie-nieszczesliwych-obywateli/ https://tvn24.pl/swiat/epidemia-samotnosci-w-europie-wskazano-w-ktorym-panstwie-problem-jest-najwiekszy-raport-st7182093/ odczyt 29.11.2024
[12] https://noizz.pl/spoleczenstwo/odwiedzilismy-gabinet-oferujacy-profesjonalne-uslugi-przytulania/zq6xfcf/ odczyt 29.11.2024
[13] https://archiwum.tvn24.pl/magazyn-tvn24/156/tvn24.pl/magazyn-tvn24/zona-syn-sasiad-pracownik-oni-wszyscy-moga-wcale-nie-istniec%2C156%2C2720.html/ odczyt 29.11.2024
[14] https://archiwum.tvn24.pl/magazyn-tvn24/156/tvn24.pl/magazyn-tvn24/zona-syn-sasiad-pracownik-oni-wszyscy-moga-wcale-nie-istniec%2C156%2C2720.html/ odczyt 29.11.2024
[15] https://archiwum.tvn24.pl/magazyn-tvn24/156/tvn24.pl/magazyn-tvn24/zona-syn-sasiad-pracownik-oni-wszyscy-moga-wcale-nie-istniec%2C156%2C2720.html/ odczyt 29.11.2024