Aktualności

foto

Rozmawiamy z badaczką społeczną, autorka książek, dr Joanna Plak-Warecką.

  • Co to znaczy „normalna rodzina”? Tak się zmieniają czasy, że pojęcie normalności zaczyna sprawiać problem.

Na potrzeby tego wywiadu możemy przyjąć, że normalna rodzina to taka, która nie wyróżnia się niczym kontrowersyjnym na tle innych rodzin, żyjących w danym środowisku. W ujęciu modelowym składa się z dwojga małżonków różnych płci; posiada jedno, a najlepiej dwoje dzieci; nie generuje patologii; żyje zgodnie z wartościami wyznawanymi przez ogół tzw. normalnego społeczeństwa; dba o pielęgnowanie więzi; zapewnia bezpieczeństwo i poczucie przynależności swoim członkom. Odstępstwa od tych założeń mogą oznaczać brak normalności. Mogą, ale nie muszą, bo jak Pani słusznie zauważyła, tak wiele zmieniło się na przestrzeni lat, że granice normalności zaczynają się przesuwać i tym samym zmienia się tolerancja na różne odstępstwa od ogólnie przyjętych norm, zwłaszcza w środowiskach wielkomiejskich.

  • Kiedy sama chodziłam do szkoły podstawowej, rodzice naszej koleżanki się rozwodzili, ona to bardzo przeżywała, a cała klasa jej współczuła, ponieważ to była jedyna rozwodząca się rodzina w całej klasie. A szkoła była wielkomiejska, więc to też ma znaczenie. Po jakimś czasie zaczęłam sama pracować w szkole podstawowej i ze zdumieniem odkryłam, że tzw. pełnych rodzin z obojgiem rodziców jest mało, zaledwie kilka na całą klasę. Kiedyś rodzina, w której oboje rodziców wychowywało swoje własne dzieci nie dziwiła, dzisiaj to wcale nie takie oczywiste. Rozwody, tzw. rodziny patchworkowe już nie budzą zaciekawienia czy zdumienia. Jak socjologia rodziny wygląda w praktyce, jaki model przeważa?

W dalszym ciągu dominującym modelem jest tradycyjny, oznaczający małżeństwo z dziećmi (w 2021 roku rodziny tradycyjne stanowiły 42% ogólnej liczby rodzin; jednocześnie odnotowując 22% spadek w porównaniu z 2011 rokiem – w szczególności w miastach)[8]. Jednak z roku na rok przybywa związków nieformalnych (od 2011 do 2021 ich liczba zwiększyła się o 74%; w tego typu związkach rodzi się również więcej dzieci)[9]. Dynamicznie rośnie liczba rodzin patchworkowych. Według wstępnych szacunków może być ich około miliona. Ciekawym zjawiskiem jest znaczący wzrost związków niesformalizowanych na terenach wiejskich. W okresie od 2011 do 2021 liczba ta wzrosła o 177,5% w przypadku związków z dziećmi i o 125,4% w przypadku związków bezdzietnych[10]. Przyczyną tego nowego trendu jest przenoszenie się młodych rodziców poza granice wielkich miast, by zmniejszyć koszty życia i jednocześnie mieszkać w bardziej przyjaznym i ekologicznym środowisku.

  • Najważniejsze, by w rodzinie rozkwitała miłość i panowało poczucie bezpieczeństwa. Rodziny dysfunkcyjne to jednak poważny społeczny problem. Na ile poważny i w jakiej skali? Ilu rodzin dotyczy? Jakie rodzaje rodzin dysfunkcyjnych funkcjonują społecznie?

Rodziny dysfunkcyjne to takie, które nie są w stanie pełnić swoich podstawowych funkcji, takich jak: zaspokajanie potrzeb emocjonalnych członków, zapewnienie bezpieczeństwa i właściwych warunków do rozwoju dzieci. Wystarczy, że jeden z elementów rodziny jest dysfunkcyjny, a konsekwencje dotykają wszystkich jej członków. Przykładem jest niedojrzałość emocjonalna rodzica, która sprawia, że nie jest on w stanie przejąć odpowiedzialności za rodzinę i zapewnić jej bezpieczeństwa; ale także silny alkoholizm jednego z rodziców, który z reguły prowadzi do przemocy i sprawia, że rodzina staje się patologiczna. Do charakterystycznych cech rodziny dysfunkcyjnej możemy zaliczyć takie, jak[11]: istnienie rodzinnej tajemnicy/wstydliwego problemu, o którym nie można mówić poza domem; brak ustalonych ról/ wzorców zachowań – dzieci wchodzą w rolę rodziców; brak komunikacji w rodzinie – agresja i wrogość versus powierzchowność i obojętność; brak warunków do rozwoju, brak intymności, brak akceptacji dla odmiennych opinii; brak możliwości okazywania uczuć czy własnych słabości. Z takich właśnie rodzin pochodzą dzieci dotknięte syndromem DDD (dorosłe dziecko z rodziny dysfunkcyjnej), które wychowując się w tym niesprzyjającym środowisku nie mają okazji zaobserwować właściwych wzorców funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwie. Doświadczają ciągłego stresu, nie czują się bezpieczne, boją się zaangażować w relacje z rodzicami, których zachowanie jest nieprzewidywalne. Tym samym, pozbawione właściwych wzorców, jako dorosłe osoby wchodząc w związki z innymi, prezentują zaburzone style przywiązania, takie jak: lękowy (charakteryzuje się niską samooceną, niskim poziomem zaufana do innych; osoby lękowe mają dużą potrzebę bliskości połączoną z wysokim lękiem przed odrzuceniem i są gotowe na liczne ustępstwa, by do tego nie dopuścić), unikowy (charakteryzuje się wysoką samooceną i niskim poziomem zaufania do innych; osoby unikowe potrzebują bliskości, ale jednocześnie się jej boją, dystansują się, pierwsze kończą związki, często uciekają w pracę), zdezorganizowany (charakteryzuje się wysokim poziomem zaufania do innych i niskim poziomem samooceny; osoba zdezorganizowana jest bardzo ufna, dąży do bliskich relacji i jednocześnie odczuwa lęk przed odrzuceniem, ma problem z kontrolowaniem zachowań i emocji)[12].

  • Syndrom DDA – Dzieci Dorosłych Alkoholików – został przebadany społecznie i psychologicznie. Wiadomo, że osoby z syndromem DDA powielają znane sobie wzorce i wchodzą w przemocowe związki z psychopatami czy alkoholikami, bo przemoc, to coś, co paradoksalnie, jest im bliskie i znane. Ale tak na zdrowy rozum, jak to możliwe? Przecież właśnie tego osoby z syndromem DDA powinny wystrzegać się jak ognia, ale właśnie lgną do tego ognia jak nocne ćmy…

Dzieci wychowujące się w rodzinach z problemem alkoholowym, dotyczącym jednego lub dwojga rodziców, często w dorosłym życiu przejawiają cechy charakterystyczne dla syndromu DDA, takie jak: nieufność, obsesyjna potrzeba sprawowania kontroli, niska samoocena, poczucie winy, poczucie osamotnienia, strach przed odrzuceniem, potrzeba bliskości połączona z lękiem przed bliskością, niezdrowy perfekcjonizm, nadmierne poczucie bycia odpowiedzialnym za innych, problemy z wyrażaniem siebie w zakresie emocji, uczuć, własnego zdania, wysoka podatność na zranienie[13]. Osoby te często powtarzają schematy, które towarzyszyły im w dzieciństwie, co wynika z faktu, że każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu powiela zachowania i wzorce, które wpoili mu rodzice lub opiekunowie. W przypadku dzieci dorastających w rodzinach alkoholowych są to takie pseudowartości jak picie alkoholu i przemoc. Część osób wychowanych w środowisku dysfunkcyjnym będzie przejawiała cechy typowe dla syndromu DDD lub DDA, jednak w ich przypadku nie będzie to związane z nadużywaniem alkoholu, do którego mogą czuć wstręt. Niestety większość osób dotkniętych tym syndromem będzie wiązała się z przemocowcami, osobami uzależnionymi, bo ich zachowanie jest dla nich znajome, wiedzą, jak sobie z nim radzić. Przystosowały się do tego już w dzieciństwie wchodząc w role: bohatera (wzorowy uczeń, nie sprawia kłopotów, przejmuje odpowiedzialność za rodziców, opiekuje się rodzeństwem), kozła ofiarnego (źle się uczy, stwarza problemy wychowawcze, przyjmuje w ten sposób negatywne emocje rodziny), maskotka (z reguły najmłodszy, zawsze wesoły, rozładowuje w ten sposób napięcie, w głębi duszy jest przerażony)[14]. To co zdrowe, może być dla nich zbyt trudne i przerażające. Ponadto mając niskie poczucie własnej wartości nie wierzą, że są w stanie stworzyć normalną rodzinę. Niektórzy z nich myślą, że uda im się uratować uzależnionego/przemocowego współmałżonka, że ich miłość i troska sprawi, że ten człowiek porzuci nałóg i złe nawyki oraz stanie się przykładnym mężem i ojcem.

  • Kolejny poważny problem to związki przemocowe niekoniecznie na tle alkoholowym. Psychopaci i socjopaci są wśród nas. Jak mogą wyglądać takie związki? Jak rozpoznać socjopatę czy psychopatę? Co stanowi znak ostrzegawczy?

Rozpocznę od zdefiniowania obu pojęć, jak również wskazania cech charakterystycznych dla psychopatów i socjopatów.

Psychopata cierpi na specyficzny rodzaj zaburzenia osobowości przejawiający się w: aroganckim i kłamliwym stylu funkcjonowania; poważnymi deficytami rozumienia, przeżywania i wyrażania emocji; mocno impulsywnym zachowaniu[15]. H. Cleckley stworzył listę cech osoby cierpiącej na psychopatyczne zaburzenie osobowości. Wśród nich znalazły się: nieumiejętność korzystania z uprzednich doświadczeń; konsekwentne powtarzanie zachowania nawet wtedy, gdy jest się za nie karanym; brak umiejętności tworzenia planów życiowych; rzadkie odczuwanie lęku i brak poczucia winy; brak możliwości polegania na osobie; nieadekwatność motywacji i zachowań prowadząca do antyspołecznych przejawów, nieprzestrzeganie dyscypliny; nieumiejętność wyzbycia się dążenia do doraźnych przyjemności; ubóstwo uczuciowe kontaktów emocjonalnych z innymi; ubogie i powierzchowne życie seksualne z małą integracją uczuciową z partnerem; nieumiejętność wchodzenia w interakcje społeczne; impulsywność w reakcjach na różne sytuacje, brak uwzględniania konsekwencji swojego postępowania mimo znajomości zasad właściwego zachowania; umiejętność robienia dobrego wrażenia na otoczeniu, wzbudzania do siebie zaufania innych i manipulowania nimi; nawet mała ilość alkoholu może wzbudzić impulsywną reakcję, nadmierną fantazję i nieodpowiedzialność; brak wyrzutów sumienia; brak skłonności do zachowań samobójczych[16].

Socjopata to osoba, która cierpi na antyspołeczne zaburzenie osobowości, przejawiające się w: zachowaniach wykraczających poza społeczne normy, impulsywności, drażliwości, braku odczuwania skruchy. Osobowość antyspołeczna oznacza niedostosowanie do norm społecznych, łamanie prawa. Takie osoby nie potrafią troszczyć się o innych, są podstępne, mają skłonności do manipulacji oraz przejawiają skłonności do ryzyka. Socjopata przejawia trudności w minimum dwóch obszarach: tożsamość-egocentryzm, samosterowalność, empatia, intymność[17].

  • A jak wyglądają związki z psychopatami i socjopatami?

W przypadku psychopatów można wyróżnić trzy etapy relacji: pierwszy – zalewanie ofiary miłością (psychopata jest szarmancki, troskliwy, uwodzicielski, kupuje prezenty, prawi komplementy), drugi – izolowanie od otoczenia i stosowanie przemocy fizycznej i/lub psychicznej (pokazuje prawdziwe oblicze, izoluje od bliskich osób, chce z nią spędzać cały czas, ośmiesza ją i upokarza, niszczy jej pewność siebie), trzeci – porzucenie partnerki (jeśli partnerka się podda, traci nią zainteresowanie i opuszcza, jeśli ofiara sama by chciała odejść, nie pozwoli jej na to; to on musi decydować)[18]. W przypadku socjopatów sytuacja wygląda nieco inaczej. Potrafią udawać miłość, jeśli jest to korzystne dla nich, związek traktują w kategorii interesów. Często mają urok osobisty i charyzmę, którą wykorzystują do wzbudzenia uczuć w swojej ofierze. Jednak z czasem zaczynają pokazywać swoje prawdziwe oblicze, ponieważ partner ma im służyć tylko do osiągnięcia celów. W związku z socjopatą nie ma miejsca na prawdziwe uczucia[19]. Kiedy powinna nam się zapalić czerwona lampka? W sytuacji gdy nowo poznany partner zbyt szybko deklaruje nam swoje uczucia, przekonuje o swoich poważnych zamiarach i osacza nas swoim zainteresowaniem i miłością. Jeśli jest to osoba dojrzała, a nie zakochany nastolatek, takie zachowanie powinno budzić niepokój.

  • I tutaj literatura i kino chętnie podejmują te wątki. „Sypiając z wrogiem” z Julią Roberts stanowi tego przykład. Idealny z pozoru mąż i wspaniały dom stanowią przykrywkę dla domowej przemocy. Aktorka Katarzyna Figura też wyznała, że wiele lat tkwiła w przemocowym związku, choć wcześniej para prezentowała się jako idealna. Może wokół nas są też osoby w takich właśnie przemocowych związkach?… Jak je rozpoznać i jak się zachować w takiej sytuacji? Ingerować, czyli wtrącać się?… Tego chyba nikt nie lubi. I nigdy też nie wiadomo, czy nasza diagnoza byłaby prawidłowa.

Najprościej przyjąć zasadę – pomagamy wtedy, gdy jesteśmy proszeni o pomoc. Ingerowanie w czyjś związek nigdy nie jest dobrym pomysłem, chyba że mamy podejrzenie, iż zdrowie lub życie danej osoby może być zagrożone. Warto również wykazać zainteresowanie, jeśli bliska nam osoba bez powodu unika kontaktu z nami, a wiemy że właśnie poznała nowego mężczyznę. Wtedy można podjąć próbę kontaktu, rozmowy. Jednak nic na siłę. Obserwujmy i bądźmy gotowe reagować, gdy bezpieczeństwo tej osoby jest zagrożone.

  • Kobiety w oglądzie społecznym i naszym zwyczaju kulturowym są tymi, które powinny wybaczać. „Kocha to bije”, mówiąc w dużym uproszczeniu. Kobiety wybaczają i to bicie, i przemoc ekonomiczną, i zdrady. Częstokroć w imię trwałości małżeństwa lub dla „dobra dzieci”. Matki jakoś nie przyjmują do wiadomości, że przemoc domowa negatywnie odciśnie się na ich dzieciach, także w dorosłym życiu. Dlaczego tak ciężko przebija się świadomość tego faktu, że dzieci z rodzin dysfunkcyjnych mają trudniej i że nie jest dobrem tkwienie w takim przemocowym związku?

Schematy, wzorce z domu rodzinnego. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak mocno determinują nasze dorosłe życie. Dziecko będzie powielało te zachowania, które zaobserwowało w dzieciństwie. Z dużym prawdopodobieństwem nie zna innych wzorców, a nawet jeśli zna, to jednak podąży za tym, co przekazali mu rodzice. Jeśli były to zachowania wzorce dysfunkcyjne, to je powieli w dorosłym życiu. Na partnerów również wybierze osoby z problemami podobnymi do tych z domu rodzinnego, bo je zna, bo wykształciło mechanizmy obronne umożliwiające przystosowanie się do tych warunków. Jeśli jako osoba dorosła dostrzeże problem lub ktoś pomoże w jego zdiagnozowaniu, ma szansę na przerwanie tego negatywnego cyklu i zmianę schematów wyniesionych z dzieciństwa na zachowania, które nie będą destrukcyjne. Żeby zmienić swoją sytuację. trzeba chcieć, trzeba poczuć własną sprawczość. W rodzinach dysfunkcyjnych tego elementu brakuje.

  • Kobiety mają silną potrzebę bycia w związku, bycia z mężczyzną, także dlatego godzą się na wiele upokorzeń. Dla tych kilku wspaniałych chwil, bo i takie są w tym toksycznym związku. Dla oglądu społecznego, poczucia, że nie są same. Trudno się chyba dziwić…

Na szczęście takie podejście ulega zmianie. Jest coraz więcej kobiet, które nie godzą się na bylejakość w związku. Wolą być same niż z partnerem, który ich nie szanuje, tłamsi, poniża czy stosuje wobec nich przemoc. Są wśród nich także kobiety pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych, które na pewnym etapie życia powiedziały dość i postanowiły zawalczyć o siebie i o lepszą przyszłość swoich dzieci. Kobiety są obecnie coraz silniejsze, coraz lepiej wykształcone, coraz bardziej niezależne i to frustruje wielu mężczyzn nie potrafiących za nimi nadążyć. Wiele współczesnych kobiet zamiast związków wybiera krótkie romanse, relacje bez zobowiązań. Dla nich niezależność jest ważna, a bycie w związku nie jest wyznacznikiem sukcesu. Chociaż czasami i one ulegają presji osób bliskich i np. na uroczystości rodzinne zapraszają wynajętego towarzysza, który udaje ich partnera, bo tego oczekują bliscy.

  • O syndromie DDA i przemocowych domach powstało sporo filmów i książek. „I Bóg zesłał mi Joannę” autorstwa Zofii Sareńskiej wydało Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM. Autorka z syndromem DDA pomimo wykształcenia prawniczego i doktoratu uległa dwóm mężom-alkoholikom i sporo czasu musiało minąć zanim się z obu związków po kolei wydobyła. Jej opowieść jest wstrząsająca. Autorka też bardzo szczegółów opisuje manipulację, której ulegała. Kolejna książka o syndromie DDA i dysfunkcyjnym domu, która na mnie zrobiła wrażenie, to „Sto obrazków z życia” Anny Neumann, może dlatego też, że osobiście znam autorkę i z nią studiowałam, obserwując, jak radzi sobie z życiem. Wtedy jeszcze nie znałam strasznej prawdy o jej dzieciństwie. Tutaj autorka opisuje, jak wiara jej pomogła, bo wszystko inne nie przynosiło rezultatów. Zwrócenie się do Boga okazało się bardzo i jedynie skuteczne, choć autorka wcześniej nie była nazbyt religijna i praktykująca. Inni szukają pomocy w medytacjach czy innego rodzaju aktywności. A co z punktu widzenia nauki i badań może okazać się pomocne dla osób DDA i z rodzin dysfunkcyjnych?

Najskuteczniejszym rozwiązaniem jest terapia, która umożliwi przepracowanie i pokonanie trudności wynikających z trudnych doświadczeń z dorastania w dysfunkcyjnym domu; jak również wesprze w budowaniu poczucia własnej wartości. W trakcie terapii pacjenci nauczą się budować i rozwijać zdrowe strategie radzenia sobie z trudnościami życiowymi, inne od tych które stosowali w dzieciństwie. Dowiedzą się, jak stawiać granice, zmieniać negatywne wzorce myślenia na pozytywne, rozpoznawać i bezpiecznie okazywać emocje, redukować stres, komunikować swoje potrzeby i oczekiwania wobec innych. Pacjent, dzięki terapii, dostaje szansę na uwolnienie się od trudnej przeszłości i budowanie satysfakcjonującego życia w relacjach z innymi. Medytacja może wesprzeć ten proces, ale go nie zastąpi.

  • Czy uda się ten trudny wątek zakończyć optymistycznymi wnioskami?

Syndrom DDA czy DDA nie jest przeszkodą w realizacji własnych marzeń i osiągnięciu sukcesu. Doświadczyły go osoby znane z pierwszych stron gazet, które otwarcie dzielą się swoimi doświadczeniami. Należą do nich: znana aktorka Demi Moore oraz Halle Berry (pomogła im terapia); piosenkarki Adele i Demi Levato (o swoich przeżyciach opowiadają w piosenkach), czy aktor Robert Downey Jr. Mimo ciężkiego dzieciństwa te osoby zrobiły karierę, mają rzeszę fanów i swoimi wypowiedziami inspirują innych do zmiany i walki o siebie.

  • Dziękuję za rozmowę.
  • Pytania zadawała PM. Wiśniewska

 

Joanna Plak-Warecka, dr nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, specjalność – polityka społeczna. Absolwentka Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, studiów podyplomowych z zakresu Geriatrii i Opieki Długoterminowej w Medycznym Centrum Kształcenia Podyplomowego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studiów podyplomowych z zakresu Public Relations w Badaniach Naukowych w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji w Lublinie. Specjalizuje się w polityce senioralnej oraz w ubezpieczeniach społecznych. Realizuje również projekty z zakresu rynku pracy i Life Long Learning. Autorka czterech monografii, ponad 100 artykułów o tematyce społeczno-ekonomicznej, redaktor naukowy dwóch opracowań zbiorowych. Certyfikowany trener i mentor akademicki. Posiada doświadczenie w pracy na rzecz: instytucji badawczych, instytucji szkolnictwa wyższego, instytucji rynku pracy (w tym: w charakterze krajowego koordynatora ds. Europejskich Służb Zatrudnienia – EURES – po stronie KG OHP) oraz organizacji pozarządowych. Obecnie zatrudniona w Instytucie Badań Edukacyjnych – Państwowym Instytucie Badawczym w charakterze koordynatora zadania w projekcie „Kariera bez Barier”.

[8] Opracowano na podstawie: https://300gospodarka.pl/news/zmienia-sie-model-polskiej-rodziny-liczba-malzenstw-spada/ odczyt 28.04.2025

[9] j.w.

[10] J.w.

[11] https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/relacje/rodzina-dysfunkcyjna-i-patologiczna-czym-sie-roznia-aa-FjMk-XRBq-whgq.html/ odczyt 28.04.2025

[12] https://www.centrumnowa.pl/style-przywiazania-ogromny-wplyw-na-nasze-zwiazki/ odczyt 28.04.2025

[13] https://www.luxmed.pl/dla-pacjenta/artykuly-i-poradniki/syndrom-dda-czym-jest-jakie-sa-objawy-cechy-terapia/ odczyt 28.04.2025

[14] J.w.

[15] https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/zaburzenia_osobowosci/71276,psychopatia/ odczyt 28.04.2025

[16] J.w.

[17] https://serdecznecentrum.pl/socjopata-definicja-cechy-jak-rozpoznac-socjopate// odczyt 28.04.2025

[18] https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/etapy-zwiazku-z-psychopata-to-rownia-pochyla-z-czasem-jest-coraz-gorzej/mr3s489,2b83378a/ odczyt 28.04.2025

[19] https://serdecznecentrum.pl/socjopata-definicja-cechy-jak-rozpoznac-socjopate// odczyt 28.04.2025

POLECAMY

J. Plak-Warecka: Czy starość może być atrakcyjna? Rozważania na temat blasków i cieni życia seniora /wyd. cz-b/