Aktualności

Przechwytywanie

Rozmawiamy z dr Elizą Wójcik, wykazującą w swojej najnowszej książce, że podatki są wprawdzie konieczne, ale powinny być klarowne i sprawiedliwe oraz stara się wyjaśnić, dlaczego tak nie jest, bazując na licznych przykładach.

  • Właśnie ukazała się książka Pani autorstwa odnośnie przepisów podatkowych. Do kogo adresowana jest ta publikacja?

EW: Do każdego, kto interesuje się prawem podatkowym, czy też szerzej – tematami gospodarczymi, bo przecież podatki mają istotne znaczenie dla gospodarki. Opisuję w niej całościowo polski system opodatkowania dochodów osób fizycznych i różne nieprawidłowości, które są efektem obecnego ukształtowania przepisów podatkowych, stąd też nie ukrywam, że zależy mi na tym, by książka była przedmiotem szerszej dyskusji społecznej, by dotarła do jak najliczniejszego grona odbiorców i aby posłużyła do przebudowy istniejącego systemu.

  • W swojej książce podjęła Pani też temat niejednoznaczności przepisów podatkowych, wskazując na możliwość dosyć dowolnej interpretacji przepisów podatkowych, a tym samym uznaniowość. A to właśnie powoduje różne interpretacje przez urzędników i nie buduje zaufania obywateli, podatników, do państwa. Jak poważny jest to problem?

EW: To jest bardzo poważny problem, bo na jego tle powstaje szereg sporów między podatnikami a organami podatkowymi. W swojej książce pokazuję wiele przykładów, kiedy analogiczne sytuacje były różnie oceniane podatkowo i to nawet przez sądy. Jednym z nich może być choćby kwestia odszkodowań dla rolników. Jeden sąd ocenił, że odszkodowanie wypłacane rolnikom za szkody w uprawach stanowi przychód z działalności rolniczej i nie podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym, gdy inny z kolei uznał, że to nie jest przychód z działalności rolniczej, ale z innych źródeł i podlega opodatkowaniu progresywnemu, czyli do 32%. Różnica między tymi wyrokami dotyczyła tylko rodzaju czynnika, który wyrządził szkodę – w pierwszym przypadku to były zwierzęta, a w drugim szkoda miała charakter górniczy. Natomiast dalej to jest odszkodowanie za szkody w uprawach i tylko z uwagi na odmienność składu rozpatrującego daną sprawę zapadły różne wyroki. Co więcej, rozbieżności w ocenach pojawiają się nawet na linii Minister Finansów – Krajowa Informacja Skarbowa. Ministerstwo uznaje bowiem, że zastosowanie nowych technologii w procesie produkcji nie pozbawia działalności charakteru rolniczego, ale odmienne zdanie prezentowała Krajowa Informacja Skarbowa w wydawanych interpretacjach podatkowych. To jest bardzo trudna sytuacja dla podatnika, który może się czuć zdezorientowany, a to on przecież ponosi finalnie pełną odpowiedzialność za swoje zobowiązanie podatkowe.

  • Pisze Pani, że terminy, którymi posługuje się polski ustawodawca dla określenia źródeł przychodu i definicje przez niego sformułowane, czynią system opodatkowania dochodów osiąganych przez osoby fizyczne skostniałym, a przeprowadzona na potrzeby podatku dochodowego kategoryzacja rzeczywistości jest sztuczna. Na czym polega ta skostniałość polskich regulacji prawa podatkowego?

EW: Skostniałość polega na tym, że pewne normy, które zostały przyjęte w celu rozgraniczenia źródeł, nie odpowiadają zmianom, jakie zachodzą w poszczególnych sektorach gospodarki, choćby we wspomnianym wcześniej rolnictwie, któremu dziś poświęca się w mediach wiele uwagi. Rolnictwo, jak cała gospodarka, ewoluuje, pewne procesy zachodzą dziś inaczej, szybciej niż to było jeszcze 30 lat temu, a sztywne definicje, które stosuje ustawodawca od kilkudziesięciu już lat zdają się nie nadążać za tymi zmianami. Przyczyną skostniałości jest też drobiazgowość regulacji.

  • W swojej publikacji dowiodła Pani, że drobiazgowość regulacji prowadzi do sytuacji, w której pewne stany faktyczne nie podlegają opodatkowaniu wbrew, wydawałoby się, oczywistym intencjom ustawodawcy, któremu przecież zależy na nałożeniu daniny na szeroki wachlarz usług i obszarów gospodarki. W czym przejawia się ta drobiazgowość? Jakie podałaby Pani konkretne przykłady?

EW: Drobiazgowość regulacji widać w całym tekście ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz w ustawie o zryczałtowanym podatku dochodowym. Na opodatkowanie wpływ ma np. to, jakie zwierzę jest hodowane przez podatnika i w jaki sposób. Niektóre rodzaje upraw i hodowli są traktowane jako działy specjalne produkcji rolnej i one podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym. Jak ktoś hoduje strusie, przepiórki lub gołębie, to nie musi płacić podatku dochodowego, ale jeśli hoduje kury czy też gęsi, to jego dochód z tej hodowli może podlegać opodatkowaniu. Jeśli ktoś ma hodowlę pająków bądź innych owadożernych stworzeń i karmi je owadami, które kupuje w sklepie zoologicznym, to nie płaci podatku dochodowego, ale jeśli karmi je owadami, dla których uprawia rośliny żywicielskie, to wtedy już może być zobowiązanym do zapłaty podatku dochodowego. Dlaczego tak jest? Bynajmniej nie dlatego, że tak wynika wprost z przepisów ustawy, ale dlatego, że w załączniku do ustawy, który zawiera tabelę rodzajów i rozmiarów działów specjalnych produkcji rolnej wyliczono tylko niektóre rodzaje upraw i hodowli spośród tych wskazanych w samej ustawie, a dla hodowli entomofagów, czyli owadożernych organizmów, przyjęto, że dochód ustala się w oparciu o powierzchnię roślin żywicielskich. Jak nie ma roślin żywicielskich, to nie ma jak ustalić dochodu, czyli nie ma podatku. Czy stoi za tym jakaś logika? Nie, raczej jest to efekt uboczny nadmiernej szczegółowości regulacji. To są akurat przykłady, które dotyczą stosunkowo niewielkiej grupy podatników. Wspominam o nich, by pokazać absurdalność polskiego prawa. Ale drobiazgowość ujawnia się też w przypadku działalności gospodarczej. Jak ktoś prowadzi działalność weterynaryjną, to może płacić ryczałt 8,5%, ale już przychód lekarzy z usług opieki zdrowotnej opodatkowany jest ryczałtem w wysokości 14%. Jak ktoś świadczy usługi związane z oprogramowaniem to właściwą stawką ryczałtu jest stawka 12%, gdy zaś świadczy inne usługi IT, to może korzystać ze stawki 8,5%. Przy czym sądy i organy podatkowe twierdzą, że usługi związane z oprogramowaniem, to nie to samo, co związane z programowaniem, czyli podatnik nie musi pisać kodu źródłowego programu komputerowego, a może podlegać stawce 12%. W praktyce ustalenie, kiedy jaka stawka może być właściwa, potrafi nastręczać wielu trudności.

  • Czyli właściwie przez zbytnie uszczegółowienie przepisów powstają luki prawne, które zapewne są wykorzystywane. Przez kogo? I ile traci na tym budżet państwa?

EW: Ile traci na tym budżet państwa to nawet trudno oszacować, bo jeśli ktoś dzięki luce prawnej nie podlega opodatkowaniu, to zwykle nie musi nigdzie osiąganych dochodów deklarować. Na pewno konstatacja, że luki prawne są wynikiem nadmiernej szczegółowości przepisów jest słuszna. Próby uregulowania każdej możliwej ludzkiej aktywności i przypisania do niej określonych skutków prawnych są z góry skazane na porażkę. Należy raczej szukać pewnych uniwersalnych rozwiązań i ujednolicać zasady, niż mnożyć odstępstwa od nich, bo w ten sposób właśnie powstają luki prawne. Dodam, że nie ma nic złego w tym, że ludzie wykorzystują te luki. Każdy podatnik ma prawo tak kształtować swoją sytuację, by było to dla niego jak najkorzystniejsze, to jest zupełnie naturalne. Natomiast zadaniem ustawodawcy jest przeciwdziałanie takiemu zjawisku i po to jest właśnie rozporządzenie o zasadach techniki prawodawczej, którego osoby pracujące nad treścią przepisów powinny przestrzegać.

  • Czy w ogóle zmiana systemu prawa podatkowego jest możliwa? I przede wszystkim, wyeliminowanie tych niejednoznaczności pozwalających na dowolną interpretację prawa?

EW: Tak, jak najbardziej, zmiana systemu jest możliwa. To, że on jest tak obecnie skomplikowany i zniuansowany to jest efekt działania człowieka. Ja mówię o ustawodawcy, ale to nie jest jakiś byt duchowy, tylko to są konkretni ludzie, którzy odpowiadają za tworzenie i uchwalanie prawa w Polsce. I to ludzie mogą to prawo zmienić. Ja w swojej książce wskazałam bardzo konkretne propozycje takich zmian, które mogą uzdrowić obecny system. Kwestia jedynie dobrej woli, by je wprowadzić i odpowiedniej strategii komunikacyjnej, by podatnicy zrozumieli przyczyny, kierunki i skutki zmian. Niewłaściwa komunikacja i zbyt krótkie vacatio legis może pogrążyć niejeden dobry projekt nowelizujący przepisy.

  • W swojej książce podaje też Pani przykłady różnicowania reguł opodatkowania dochodów podatników PIT w oparciu o kryteria niezwiązane z ekonomiczną zdolnością do zapłaty podatku, wskazując, że stanowi to naruszenie zasady równości i powszechności opodatkowania. W jaki konkretnie sposób zostaje naruszona ta konstytucyjna zasada równości podatników?

EW: Na przykład wówczas, kiedy pewna kategoria osób lub dochodów jest wyłączona albo zwolniona z opodatkowania i nie ma to uzasadnienia w ich sytuacji gospodarczej czy też w konieczności ochrony jakieś innej wartości konstytucyjnej ani nie jest to związane z potrzebą uniknięcia podwójnego opodatkowania. Wyłączone z podatku dochodowego od osób fizycznych są np. przychody z działalności rolniczej (o ile nie są to działy specjalne produkcji rolnej). Czy rolnicy znajdują się w jakiejś szczególnej sytuacji gospodarczej, która uzasadniałaby wyłączenie z opodatkowania? Część spośród nich – tak, z pewnością. Wielu rolników to są drobni rolnicy, posiadający małe gospodarstwa rolne. Tyle tylko, że po to są przepisy o kwocie wolnej czy różne ulgi dla rodzin, by osoby, które osiągają niski dochód, nie musiały płacić podatku dochodowego. Natomiast wyłączenie z opodatkowania wszelkich dochodów z działalności rolniczej, bez względu na ich wysokość, nie jest adekwatną formą ochrony małych gospodarstw rolnych i sprzyja przede wszystkim najbogatszym rolnikom, co pokazują też badania, które zostały zaprezentowane w mojej książce. Wyłączone z opodatkowania są też przychody z czynności niemogących być przedmiotem prawnie skutecznej umowy, a więc np. z prostytucji. To wyłączenie tłumaczy się tym, że w ten sposób państwo odcina się od niemoralnie osiągniętego dochodu i wyraża swoją dezaprobatę dla takich zachowań. Dodam, że uprawianie prostytucji nie stanowi przestępstwa w Polsce. Zatem osoby, które trudnią się nierządem, osiągają dochód z legalnego źródła, które jednak państwo tak potępia, że zwalnia je z opodatkowania. Wiadomo przecież, że dla każdego podatnika możliwość zapłaty podatku jest nagrodą, dzięki której czuje się spełnionym obywatelem… Ironizuję oczywiście, ale po to, by pokazać absurdalność działania prawodawcy.

  • Jakie kryteria wybiera ustawodawca różnicując sytuację podatników w zakresie poziomu płacenia podatków?

EW: Obok rodzaju źródła przychodu, takim kryterium różnicowania jest np. wiek podatnika. Słynna tzw. ulga dla młodych, czyli dla osób poniżej 26. roku życia, ale oczywiście nie wszystkich, bo np. młodzi przedsiębiorcy zaczynający swój pierwszy start-up nie mogą skorzystać z tego zwolnienia. Czy wiek przesądza o sytuacji gospodarczej podatnika? Nie, choć oczywiście większość młodych ludzi zarabia mniej niż osoby starsze, dłużej funkcjonujące na rynku pracy. Niemniej wiek nie jest czynnikiem, który bezpośrednio wpływa na możliwości finansowe podatnika, bo te zależą od wielu różnych okoliczności.

  • Przedstawiła Pani wyjątki od reguły opodatkowania dochodu, powodujące, że w przypadku niektórych źródeł przychodów przedmiotem opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych nie jest kwota faktycznie pozostająca do dyspozycji podatnika, ale abstrakcyjna wartość przyjęta przez ustawodawcę, a nawet przychód. W konsekwencji ustawodawca nie podejmuje się zbadania możliwości finansowych podatnika, co jest sprzeczne z konstytucyjnym wymogiem dostosowania ciężaru podatku do zdolności płatniczej podatnika. Nakładanie podatków wedle przychodów, a nie zysków jest bardzo krzywdzące, dlaczego zatem ustawodawca decyduje się na taki krok, z pełną świadomością skutków prawnych? Bo to bardzo niesprawiedliwe, krzywdzące dla podatników.

EW: Zastępowanie podatku dochodowego podatkiem przychodowym tłumaczy się potrzebą uproszczenia prawa podatkowego. Rzeczywiście podatek przychodowy jest prostszy niż dochodowy, tyle że ceną tego uproszczenia jest pokrzywdzenie części podatników. Trzeba też dodać, że nie dla wszystkich podatników podatek przychodowy jest krzywdzący i m.in. dlatego zwolenników podatku przychodowego nie brakuje. Stawki podatku od przychodu są zwykle niższe niż dla dochodu, więc jak ktoś osiąga wysoki przychód i ma niskie koszty, to opodatkowanie przychodu może być dla niego niezwykle korzystne. To też tłumaczy, dlaczego wiele osób wybiera opodatkowanie ryczałtem. Mają małe koszty, a wysokie przychody.

  • Podatek dochodowy jest więc takim tylko z nazwy, bo jeśli od przychodu odejmie się koszty, to może w ogóle nie być zysku, a podatek trzeba zapłacić. O co tutaj chodzi?

EW: Tak, jeśli ktoś ma wysokie koszty tak, iż jego faktyczny dochód jest niski albo nawet ponosi stratę, to opodatkowanie przychodu jest dla podatnika krzywdzące. Gdyby opodatkowany był dochód, to taki podatnik nie musiałby płacić podatku, który tylko może zwiększać stratę. Najem jest przykładem źródła, w ramach którego opodatkowany jest wyłącznie przychód, a nie dochód, czyli nie ma znaczenia, czy ktoś rzeczywiście zarabia na najmie, czy tylko wynajmuje nieruchomość, żeby zmniejszyć koszty z nią związane – obie te osoby muszą zapłacić podatek przychodowy. Dla organów podatkowych jest to ułatwienie, bo wszczynając ewentualną kontrolę ograniczają swoją pracę do zweryfikowania umowy najmu i wyciągu z konta, nie muszą badać dowodów potwierdzających poniesione koszty. Również dla podatników policzenie podatku przychodowego jest łatwiejsze niż dochodowego, tyle że ten podatek może być wyższy niż dochodowy.

  • W książce opisała Pani, jak ustawodawca wykorzystuje prawo podatkowe do celów represyjnych, przyjmując dla pewnych rodzajów przychodów stawki podatku, które mają charakter sankcji podatkowych. Poprosimy o przykłady takich działań.

EW: Szczególny reżim opodatkowania dotyczy przychodów nieznajdujących pokry­cia w ujawnionych źródłach lub pochodzących ze źródeł nieujawnionych, gdzie stawka podatku wynosi 75%. Ma ona zniechęcać podat­ników do uchylania się od opodatkowania. Cel więc wydaje się słuszny, jednak tak wysoka stawka podatku ma w istocie charakter sankcji podatkowej, a sankcje powinno się nakładać dopiero po udowodnieniu winy. Tymczasem na gruncie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie trzeba udowadniać, że działanie podatnika było zawinione, żeby wymierzyć taki podatek, który ma charakter konfiskacyjny. Taką samą stawkę podatku stosuje się również do dochodów z tytułu gromadzenia oszczędności na więcej niż jednym indywidu­alnym koncie emerytalnym, a nieco niższą stawkę stosuje się do niektórych odpraw i odszkodowań wypłacanych członkom zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa. To są przykłady regulacji, które mają formę w istocie przymusowego wywłaszczenia znacznej części korzyści uzyskanych przez podatnika.

  • Dowodzi Pani, że istniejące zróżnicowanie zasad opodatkowania w zależności od źródła przychodu i rodzaju aktywności podatnika jest niezgodne z zasadami równości i neutralności podatku dochodowego, co powoduje podejmowanie działań przez podatników innych niż te, które zostałyby podjęte w niezakłóconych przez ustawodawcę warunkach rynkowych. Jakie to działania? Czy tu chodzi o samozatrudnienie i zmuszanie do tej formy zatrudnienia?

EW: Rosnąca liczba osób, które rezygnują z umowy o pracę i przechodzą na tzw. samozatrudnienie, to jest rzeczywiście efekt ukształtowania przepisów podatkowych, ale też w zakresie składek ZUS oraz NFZ. Dochód z pracy na etacie może podlegać znacznie wyższemu opodatkowaniu niż dochód z działalności gospodarczej. Stąd też wielu podatników, chcąc płacić podatek w niższej wysokości, decyduje się na samozatrudnienie. Nie ma w tym niczego złego, bo jeśli można płacić mniej, robiąc to samo, to po cóż płacić więcej? Tyle tylko, że te osoby pozbawiają się ochrony wynikającej z prawa pracy i różnych przywilejów, które się z tym wiążą. O ile robią to z własnej woli i w pełni świadomie, to nie jest to jeszcze wielki problem, gorzej zaś, gdy są do tego zmuszani. Rozkwit jednoosobowych firm jest tylko jednym z wielu opisanych w mojej książce przykładów zakłócania przez ustawodawcę sytuacji rynkowej za pomocą przepisów podatkowych.

  • Polski system podatkowy porównuje Pani do przepisów podatkowych Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Analiza tamtejszych systemów nie napawa optymizmem. Tam jest bardziej sprawiedliwie, a u nas nie. Dlaczego polski ustawodawca nie wzorował się na tych właśnie systemach, ku chwale zasadzie sprawiedliwości społecznej? Skoro są dobre wzorce, to dlaczego z nich nie skorzystać?

EW: Te trzy systemy również nie są idealne i też podatnicy zmagają się w nich z wieloma trudnościami. Ja się skupiłam nie tyle na całościowym ich omówieniu, bo wówczas moja praca musiałaby składać się z kilku tomów, co na zbadaniu tylko tych zagadnień, które w Polsce zostały uregulowane w sposób wadliwy, naruszający zasadę sprawiedliwości podatkowej. Odwołując się do przepisów obowiązujących w tych państwach pokazałam, że są możliwe inne, sprawiedliwe rozwiązania prawne. Recepcja obcych wzorców nie jest jednak taka prosta i zawsze wymaga zweryfikowania, czy dane społeczeństwo zaakceptuje określony sposób opodatkowania. To, co możliwe jest we Francji, w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech, może nie być możliwe w Polsce, choćby dlatego, że mamy inne doświadczenia historyczne, nieco inną kulturę polityczną, inne podejście do własności, czy wreszcie inny poziom zaufania do państwa i jego organów. Niewątpliwie jednak warto się inspirować działaniami zagranicznych prawodawców.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania zadawała PM. Wiśniewska

E. Wójcik: Opodatkowanie dochodów osób fizycznych a zasada sprawiedliwości podatkowej