Aktualności

438658568_857480099737239_4824420271991096683_n

Grzegorz Chmielewski, emerytowany funkcjonariusz policji, współzałożyciel Stowarzyszenia “Zakątek Weteranów” mówi o walce o płatne emerytury dla wycofanych ze służby zwierząt, psów i koni. Bo pozostawienie tych zwierząt na łaskę ludzi dobrej woli przez Państwo Polskie, to nigdy nie powinno się zdarzyć. Ale było, i to przez kilkadziesiąt lat. Stąd też desperacki pomysł, by pomagać, jak tylko to możliwe. I tak powstało Stowarzyszenie “Zakątek Weteranów”, tylko i wyłącznie dzięki ludziom o dobrych sercach i otwartych duszach. O tym Stowarzyszeniu oraz walce o państwową opiekę nad wycofanymi ze służby zwierzęcymi funkcjonariuszami opowiada Grzegorz Chmielewski, prezes Stowarzyszenia. 

  • Był Pan jednym z sygnatariuszy petycji w sprawie przyznania państwowych emerytur dla psów i koni służbowych. W końcu się udało. Niepojęte, że w ogóle taka petycja była potrzebna, że przez tyle lat, tyle różnych rządów ze wszystkich politycznych opcji, nie było to możliwe, że tak długo trzeba było czekać. Biedne, dosłownie, bo bez emerytury, zwierzęta służbowe. Jak sobie radziły, co się z nimi działo, jakie były ich losy? Bo chyba nie najlepiej się działo, skoro potrzebne były aż petycje?

Wspólnie z dr Pauliną Wiśniewską z Wydawnictwa Naukowego Silva Rerum oraz dr Joanną Stojer-Polańską poprzez petycje on-line w sprawie tzw. „emerytury dla zwierząt służbowych” po zebraniu podpisów popierających ten pomysł zwróciliśmy się do właściwych organów, aby zajęły się w końcu tematem losu zwierząt wycofanych po zakończeniu służby z formacji mundurowych, a nie jak do tej pory, kiedy to dokument „wycofujący psa czy konia ze służby” kończył jego istnienie w ewidencji i jednocześnie „opiekę” danej strony, czy to Policji czy tym podobnych. Pies czy koń był przekazywany dotychczasowemu opiekunowi – partnerowi służbowemu i to na jego barkach spoczywała pełna odpowiedzialność za jego losy, tak samo jak koszty wyżywienia, a zwłaszcza leczenia, bo musimy być świadomi, że ze służby odchodzą zwierzęta albo stare, albo chore. Z racji relacji, jakie łączyły jednak funkcjonariuszy ze swoimi czworonożnymi partnerami, robili oni co w ich mocy, aby zapewnić im dobrostan. Jeżeli taki opiekun nie mógł jednak się zaopiekować psem czy koniem służbowym, to sam na własną rękę szukał miejsca, gdzie można by go umieścić. Zwłaszcza w przypadku koni to nie lada wyczyn. Od razu zaznaczam, że nie znam przypadku, aby np. taki koń trafił do rzeźni, ale o psie służbowym, który po wycofaniu i przekazaniu z jednych rąk do drugich nagle znalazł się w schronisku dla bezdomnych zwierząt – to już słyszałem. Temat, który do tej pory był traktowanych po macoszemu lub jak jakieś tabu, przynosił wstyd formacjom mundurowym. Kiedy, między innymi po naszych naciskach, jednak trafił do komisji sejmowych w celu opracowania tekstu ustawy, okazał się tematem ponad podziałami politycznymi, właściwie nie było głosów przeciwnych, a sama ustawa przeszła przez głosowania w Sejmie i Senacie prawie jednogłośnie. Nie można „sukcesu” opracowania tej ustawy przypisać jednej opcji politycznej, musiała po prostu trafić na odpowiedni moment i wzrost świadomości społecznej w zakresie ochrony zwierząt oraz ich relacji z ludźmi.

  • Jaki pies czy koń i jego losy po służbie najbardziej zapadły Panu w pamięć? A która historia psa czy konia służbowego była najbardziej bulwersująca? Mowa o czasach właśnie jeszcze sprzed tej emerytury.

„Zakątek Weteranów” istnieje od stycznia 2017 roku, a więc czasów, kiedy nie było dla zwierząt służbowych jeszcze tzw. ustawy emerytalnej. Tak więc na początku naszej działalności dla zwierząt trafiających do nas musieliśmy zdobyć środki na ich wyżywienie i leczenie. Nieraz stawaliśmy przed dylematem, czy np. stać nas na operację konia, która miała mu ratować życie, jednak zawsze najpierw działaliśmy, a dopiero później martwiliśmy się, skąd weźmiemy na to środki. Zawsze wierzyliśmy w szczodrość ludzi, którzy wspierali nasze działania i dorzucą grosik na ten cel. Cały czas jednak pamiętam sytuację, gdy dowiedzieliśmy się, że swego czasu pies służbowy TORO po wycofaniu ze służby miał takiego pecha, że przechodząc z rąk do rąk na samym końcu trafił do schroniska dla zwierząt. To była porażka, wstyd, ale i bodziec, aby podjąć działania, żeby to nigdy więcej się nie powtórzyło. Więc działamy.

  • Jak wygląda sytuacja teraz? Proszę opowiedzieć, kiedy te emerytury dokładnie zostały przyznane, w jakiej wysokości, kto je otrzymuje? I co one zmieniły w losach psów i koni służbowych?

Od dnia 21 grudnia 2021 roku w życie weszły przepisy poszerzające zapisy poszczególnych Ustaw np. „o Policji” o status „psa i konia służbowego wycofanego z użycia”, co gwarantuje takiemu czworonogowi dozgonny wikt i leczenie ze środków jednostki, w której pies czy koń do tej pory pracował. Zwierzę takie nie jest skreślane z ewidencji jednostki, jak to miało miejsce do tej pory. Stawka dzienna wynosi dla psa 10 zł latem i 13 zł zimą, a dla konia 23 zł, jednocześnie jednostki opłacają faktury za leczenie tych zwierząt. To ogromna pomoc i komfort dla opiekuna takiego „emerytowanego” zwierzaka. Niestety, teraz problemy stwarza system rozliczania się z jednostkami z faktur za leczenie, a właściwie sposób interpretacji przepisów dot. tej kwestii.

  • I czy służby mundurowe sprawdzają losy tych zwierząt, czy sprawdzają sprawowanie opieki nad emerytowanymi funkcjonariuszami na czterech łapach czy kopytach? Bo teoretycznie to możliwe, że ktoś pokusi się na pieniądze, ale to wszystko.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami co najmniej dwa razy do roku przeprowadzane są kontrole tzw. dobrostanu „emerytowanych” zwierząt. Sprawdzana jest kondycja fizyczna, właściwe odżywienie, pomieszczenia do ich utrzymania oraz czy są poddawane obowiązkowym szczepieniom. Kontrole takie są przeprowadzane przez funkcjonariuszy z komend wojewódzkich, odpowiedzialnych za zwierzęta nadal będące w służbie. W takich przeglądach biorą udział również wyznaczeni lekarze weterynarii. Gdyby taki przegląd wypadł negatywnie na pewno zwierzak został by odebrany opiekunowi.

  • Z uwagi na brak emerytur i niejednokrotnie możliwości opieki nad psami i końmi służbowymi założył Pan razem z innymi policjantami Stowarzyszenie Zakątek Weteranów. Bo przecież koń czy pies służbowy to też funkcjonariusz, zatem potem staje się psim czy końskim weteranem służb mundurowych. Proszę opowiedzieć o początkach Zakątka Weteranów.

Najlepszym rozwiązaniem opieki nad emerytowanym psem czy koniem jest sytuacja, gdy trafia on do domu dotychczasowego opiekuna – towarzysza w służbie, jednak zdarzają się sytuacje, jak wspomniałem, gdy z różnych przyczyn, często niezawinionych przez funkcjonariusza, nie może on się takiej opieki podjąć. Są to sporadyczne przypadki, ale się zdarzają i właśnie dlatego siedem lat temu siedmiu funkcjonariuszy wielkopolskiej Policji podjęło decyzję i działania o stworzeniu „Zakątka Weteranów”, domu dla czworonożnych emerytów. Czy jest potrzeba istnienia takiego ośrodka? Za odpowiedź niech posłuży fakt, że mamy wciąż zajęte prawie 100% posiadanych miejsc. Początki były trochę dziełem przypadku, gdzie spotkali się na swojej drodze byli funkcjonariusze – przewodnicy psów służbowych, którzy znaleźli takie miejsce jak hotel „DALMAT” i jego właścicielkę Babcię Krysię oraz że znaleźli się ludzie, którzy postanowili im pomóc w dziele tworzenia „Zakątka” – to wielkie szczęście!

  • Ile teraz zwierząt macie pod swoją opieką?

Na obecną chwilę Stowarzyszenie „Zakątek Weteranów” opiekuje się 14 psami oraz 6 końmi z różnych formacji mundurowych, bo w „Zakątku” jest miejsce nie tylko dla zwierząt wycofanych z Policji. Od początku istnienia „Zakątka” przez to miejsce przewinęło się 26 psów i 9 koni z różnych formacji mundurowych.

  • Na ile państwo i budżet pomaga w utrzymaniu Zakątka, a na ile to datki społeczne?

Stowarzyszenie „Zakątek Weteranów” utrzymuje ze środków, które zdobywa samo, czy to z dobrowolnych darowizn, udziału w różnego rodzaju programach oraz w ramach 1,5% odpisu podatku dla organizacji OPP. Państwo nie pomaga w utrzymaniu „Zakątka”, budżet łoży środki finansowe na utrzymanie poszczególnych zwierząt. Choć opiekujemy się również takimi zwierzakami, które takiego wsparcia nie mają i musimy je utrzymywać ze środków własnych Stowarzyszenia.

  • „Zakątek Weteranów” stał się znany i udało się Wam zgromadzić wielu wspaniałych wolontariuszy, działających na jego rzecz. Proszę opowiedzieć o ludziach, którzy działają w Zakątku.

Wolontariusze to LUDZIE bez których „Zakątek Weteranów” by nie istniał – dosłownie i w przenośni. Jesteśmy ogromnie wdzięczni każdemu, który wspiera nasze działania, zwłaszcza jeśli pomaga nam swoja pracą. Staramy się nie wyróżniać nikogo, obojętnie, czy był u nas jeden raz, czy odwiedza nas stale i pomaga w porządkach, opiece nad zwierzakami. Nasze zwierzęta z racji swojego wieku i dolegliwości budzą wielki sentyment i chęć pomocy, więc o tyle łatwo o nią prosić i zachęcić do wolontariatu. Odwiedzają nas całe klasy, firmy w ramach integracji, drużyny harcerskie, rodziny z dziećmi i osoby indywidualne. Nie możemy też zapomnieć, że działania członków naszego stowarzyszenia to czysty wolontariat. Jedno jest pewne i to powtórzę: gdyby nie WOLONTARIUSZE nie byłoby „Zakątka Weteranów”.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania zadawała P.M. Wiśniewska /współautorka petycji/

Link do stron Stowarzyszenia „Zakątek Weteranów” – https://www.facebook.com/StowarzyszenieZakatekWeteranow

oraz https://zakatekweteranow.pl/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTAAA

Link do petycji – https://www.petycjeonline.com/walczymy_o_przyznanie_pastwowych_emerytur_dla_wszystkich_psow_i_koni_subowych

Zwierzęta pod opieką Stowarzyszenia “Zakątek Weteranów”

Źródło: Facebook

Pełny tekst petycji:

Petycja w sprawie państwowych emerytur dla wszystkich psów i koni służbowych – do polskiego rządu, posłów i senatorów 

Żądamy uregulowania kwestii emerytur dla psów i koni służb mundurowych. Psy służą w Policji, Straży Granicznej, Straży Ochrony Kolei, Służbie Celno-Skarbowej, Żandarmerii Wojskowej, Służbie Więziennej, Służbie Ochrony Państwa, a także innych formacjach, jak grupy poszukiwawcze, Wojsko Polskie czy straże gminne. Konie służą w Policji, Straży Granicznej i wybranych strażach miejskich w Polsce oraz w Wojsku Polskim. Koni na służbie jest około 80 (Policja, Straż Graniczna, straże miejskie), psów około 1500 (Policja, Straż Graniczna, Służba Więzienna, Służba Celno-Skarbowa, Straż Ochrony Kolei). Liczną grupę psów stanowią także psy ratownicze (PSP, TOPR, GOPR, WOPR i inne formacje).   Zwierzęta służbowe zajmują się tropieniem i identyfikacją zapachu człowieka, wspierają poszukiwania osób zaginionych (żywych i martwych), zapewniają bezpieczeństwo dzięki wyszukiwaniu zapachu materiałów wybuchowych i zapachu narkotyków, wspierają działania patrolowe podczas imprez masowych, wspomagają działaniem bojowym zatrzymywanie niebezpiecznych przestępców, psy działają także w ratownictwie wodnym. Większość przewodników psów służbowych, po przejściu psa na emeryturę, zapewnia mu we własnym zakresie wyżywienie, leczenie i opiekę weterynaryjną. Niejednokrotnie są to bardzo duże koszty, zwłaszcza jeśli chodzi o leczenie zwierzęcia. Niewielu jeźdźców służb mundurowych jest w stanie ponosić miesięcznie koszty utrzymania emerytowanego i schorowanego konia. Jednak znajdziemy w Polsce takie przykłady, kiedy policjant opiekuje się końskim emerytem, na przykład w stajni Don Camillo pod Częstochową. Od prawie 3 lat działa w Polsce „Zakątek Weteranów”, miejsce gdzie psy i konie na emeryturze znajdują opiekę, leczenie i godną starość. Strach pomyśleć, co byłoby, gdyby nie istniał „Zakątek”. Co z końmi po służbie? „Zakątek Weteranów” utrzymuje się z datków ludzi dobrej woli. Obecnie w „Zakątku” przebywa 5 koni i 7 psów, a w sumie mieszkało tam więcej zwierząt, które już odeszły (koń Ekwador, psy: Maja, Bay, Horant, Net, Kimi, Wader).

Miesięczne koszty utrzymania Zakątka to około 10 tysięcy złotych. Obliczenie kosztów leczenia jest niemożliwe, a z takimi niespodziewanymi wydatkami musi się „Zakątek” jednak liczyć. Konie miewają problemy ze stawami, podobnie jak starsze psy. Jeden z „zakątkowych” psów, Net, z powodu paraliżu tylnych łap, poruszał się przy pomocy wózka inwalidzkiego dla psów. Psy przebywające na terenie „Zakątka” w czasie służby posiadały różne specjalizacje. W „Zakątku” przebywał pies Bay, specjalista od wyszukiwania zapachu zwłok, który wspomagał poszukiwania kryminalne. Mieszkańcem był również wspomniany wyżej Net, pies Służby Więziennej, specjalista od wyszukiwania zapachu narkotyków. Na zdjęciu pod petycją – z powodu paraliżu tylnych łap korzystał ze specjalnego wózka. Maja, labradorka, na służbie zajmowała się wyszukiwaniem zapachu materiałów wybuchowych. Jej koleżanka, labradorka Hera, obecna mieszkanka „Zakątka”, pracowała jako pies do wyszukiwania zapachu narkotyków.

Ostatnio do mieszkańców dołączyły dwa psy patrolowe straży miejskiej.

Al /foto poniżej – tuli się do człowieka/ i czarny Hektor /foto poniżej – w kojcu/ to policyjne psy patrolowe, o które przez kilka lat toczył się proces sądowy. Nie zdążyły być na służbie, a już zostały „wybrakowane”…  Bo właśnie przejście na emeryturę, zamiast stać się zasłużonym i zagwarantowanym przez państwo odpoczynkiem, nazywa się „wybrakowaniem”.

Najmniejszy mieszkaniec „Zakątka” to Bono, kolega po fachu Mai, czyli specjalista od wyszukiwania zapachu narkotyków.  Maluch Bono na emeryturze.

Koń o imieniu Delfin jest często odwiedzany przez byłego jeźdźca. Policjantka Marzena, kiedy tylko może, odwiedza przyjaciela ze służby. Koń Hipol, najstarszy, bo 26-letni, i jedyny ogier polskiej Policji, w „Zakątku” przebywa od niedawna. Liczy na to, że jego jeździec, Agnieszka, również będzie go  odwiedzała, jak czyni to do tej pory. Wszystkie zwierzaki potrzebują naszego wsparcia, opieki, jedzenia i leków. To zwierzaki schorowane, doświadczone ciężką pracą.

Grunty pod stworzenie „Zakątka Weteranów” przekazały w użytkowanie osoby prywatne, Krystyna Nowakowska i Joanna Gwiżdż. Od dwóch lat udostępniają za darmo. Obie są także wolontariuszkami opiekującymi się zwierzętami na co dzień. Obserwujemy wiele zbiórek na leczenie zwierząt służbowych, gdzie to ludzie o dobrym sercu wspierają emerytowane zwierzęta. Prosimy o wsparcie finansowe dla zwierząt na emeryturze w postaci „emerytury” (w szczególności sfinansowanie karmy i opieki weterynaryjnej) oraz systemowe uregulowanie kwestii psich i końskich emerytur, a także stałego systematycznego wsparcia dla „Zakątka”.

Prosimy, a właściwie żądamy, by psy i konie, które swoje życie i zdrowie oddały służbie państwu polskiemu, wreszcie coś od tego państwa otrzymały. One nie powinny być zdane na łaskę i niełaskę losu i ludzi o dobrych sercach. Dlaczego trzeba dla psów i koni służbowych żebrać o datki?… Pytamy: dlaczego ani przed 1989 rokiem, ani też po 1989 roku żaden rząd – ani “z prawa”, ani “z lewa”, ani też ze środka politycznych poglądów nie przyznał tym tak bardzo zasłużonym zwierzętom emerytury państwowej?

Dlaczego wciąż obowiązują przepisy, by psa i konia służbowego po zakończeniu lat służby poddać procedurze „wybrakowania?… Dlaczego nie zmieniono tych absurdalnych przepisów?… Pies czy koń służbowy powinien trafić w dobre i kochające ręce, a nie tylko bogate… Brak emerytur państwowych dla emerytowanych psów i koni służbowych to wstyd dla państwa polskiego i wszystkich dotychczasowych rządów. To wstyd dla każdego indywidualnego posła i senatora. O swoje sprawy – pensje i nagrody – rządy i parlamentarzyści z każdej opcji politycznej potrafią zadbać, ale o zwierzęta służbowe – już nie… One są apolityczne, one nie mają praw wyborczych, może dlatego…

Prosimy, wesprzyjcie nasz apel, nasze wołanie, którego nikt z rządzących nie słyszał przez kilkadziesiąt lat wolnej Polski… Podpisujcie petycję, podsyłajcie ją swoim posłom i senatorom z regionu. I wspierajcie „Zakątek Weteranów”, bo tylko w ten sposób można na razie pomagać wycofanym ze służby zwierzętom. Starym i schorowanym, którymi państwo polskie już się nie interesuje. “Zrobiły swoje” i już są niepotrzebne. Czy to nie okrutne!?

Pomóżmy im! Niech mają godną starość, na którą przecież sobie zapracowały – choć kolejne rządy tego oficjalnie do tej pory nie uznawały.

***

W ciągu dwóch pierwszych dni naszej petycji podpisało ją prawie tysiąc osób. Za każdy podpis w imieniu zwierząt służbowych dziękujemy! To znaczy – że problem jest społecznie zauważony i nasza petycja – popierana. Czy zauważą to też przedstawiciele polskich władz? Czy poprawią los wycofanych ze służby psów i koni?…

 

Autorzy petycji:

asp. sztab. Grzegorz Chmielewski, były przewodnik psa i były specjalista Wydziału Prewencji KWP w Poznaniu ds. wykorzystania psów i koni służbowych, prezes Stowarzyszenia „Zakątek Weteranów”

dr Joanna Stojer-Polańska, kryminalistyk, wykładowca, autorka książek o koniach i psach służbowych 

dr Paulina Maria Wiśniewska, politolog, wykładowca  

 

Na zdjęciach: “wybrakowane”, czyli wycofane ze służby zwierzęta na emeryturze bez emerytury /wybrane przykłady, część z tych zwierząt już nie żyje, jak Net, część – ma “dach nad łbem” u wolontariuszy/:

Net.jpg

Net, który z powodu paraliżu tylnych łap, musiał korzystać ze specjalnego wózka

mh.JPG

Powyżej –  Maja, labradorka, na służbie zajmowała się wyszukiwaniem zapachu materiałów wybuchowych. Jej koleżanka, labradorka Hera, obecna mieszkanka „Zakątka”, pracowała jako pies do wyszukiwania zapachu narkotyków.

 

Poniżej – Delfin – koń policyjny ze szczecińskiej jednostki konnej

delfin1.JPG

Hipol – koń rasy wielkopolskiej, najstarszy koń w polskiej Policji, jedyny ogier, służył w Tomaszowie Mazowieckim

Hipol.jpg

Poniżej – Najmniejszy mieszkaniec „Zakątka” to Bono, kolega po fachu Mai, czyli specjalista od wyszukiwania zapachu narkotyków. Obok – Bay – owczarek niemiecki, pies do wyszukiwania zapachu zwłok ludzkich, służył w Policji, brał udział w poszukiwaniach kryminalnych

bb.JPG

Leo – pies patrolowy z kieleckiej straży miejskiej, owczarek niemiecki /w boksie/

x.JPG

Ostatnio do mieszkańców “Zakątka” dołączyły dwa psy patrolowe straży miejskiej. Al. /tuli się do człowieka/ i czarny Hektor /w kojcu/ to policyjne psy patrolowe, o które przez kilka lat toczył się proces sądowy. Nie zdążyły być na służbie, a już zostały „wybrakowane”…  Bo właśnie przejście na emeryturę, zamiast stać się zasłużonym i zagwarantowanym przez państwo odpoczynkiem, nazywa się „wybrakowaniem”.

Co by się z tymi wszystkimi zwierzętami stało, gdyby nie wolontariusze z “Zakątka Weteranów”?… I prośby o datki… To nie tak powinno być!

dwa_psy.JPG

asp. sztab. Grzegorz Chmielewski, dr Joanna Stojer-Polańska, dr Paulina Wiśniewska