- Pandemia dotknęła wszystkich ludzi, ale najbardziej chyba uderzyła w tych wrażliwych. Czy możemy już mówić o czymś takim jak syndrom pandemii? Czym on się objawia?
Trudno mi odpowiedzieć na pytanie o syndrom pandemii nie znając badań, nie wiem też, czy takie były przeprowadzane. Pandemia i związane z nią ograniczenia, wywoływać może różne emocje: lęk, złość, smutek. A to jak na ograniczenia reagujemy zależy od cech indywidualnych, doświadczenia czy dostępnego wsparcia. Pandemia naruszyła nasze poczucie bezpieczeństwa, poczucie sprawstwa, wpływ na własne życie, realizowanie bieżących celów, planowanie przyszłości. Ograniczyła naszą wolność, zmusiła do rezygnacji z wymarzonych wakacji, organizacji hucznego wesela na wiele osób, biesiad rodzinnych w czasie świąt czy innych okoliczności, spotkań z przyjaciółmi w ulubionych pubach czy kawiarniach. Pozbawiała nas kultury: kina, teatru, wystaw, koncertów. Utrudniła dostęp do lekarzy, wstrzymała badania diagnostyczne, leczenie, zabiegi. Wymusiła na nas pokorę, zmuszając do rezygnacji z dotychczasowego życia i przyzwyczajeń. Części z nas zabrała bliskich, części pracę i dochód na utrzymanie rodziny. Wiele jest obszarów, w których pandemia nas poraniła, czy można to określić „syndromem” – nie wiem.
- Kto najbardziej ulega presji pandemii i ograniczeń z tym związanych? Mężczyźni, kobiety, młodzi, starsi, jaki rodzaj wykształcenia, zawodu?
Myślę, że odpowiedź na pytanie o presję pandemii, faktycznie można podzielić według kryteriów: wieku, płci, wykształcenia czy zawodu. Biorąc pod uwagę kryterium wieku, to niewątpliwie dwa pokolenia najboleśniej odczuwają ograniczenia i zagrożenia pandemii. Mam na myśli dwie grupy pokoleniowo skrajne, czyli dzieci i osoby w wieku senioralnym. Dzieciom pandemia zabrała naturalną i niezbędną dla rozwoju aktywność, nawiązywanie relacji w grupie rówieśniczej, poznawanie się, zabawy. Dzieci w młodszym wieku szkolnym nie doświadczyły rozpoczęcia czy zakończenia roku szkolnego, kwiatów dla nauczycieli, wzajemnych uścisków i buziaków. Nauczanie zdalne, do którego pandemia zmusiła uczniów i oczywiście też nauczycieli, wiele dzieciom zabrało. Choć zatrzymując się na chwilę na zdalnym nauczaniu, to wiem od moich nastoletnich pacjentów, że część z nich jest z tej formy uczenia się zadowolona, m.in. bo nie muszą wcześnie rano wstawać, bo mniej się stresują, bo czują się bezpieczniej w domu. Ale dla młodszych dzieci niemożność chodzenia do szkoły i udziału w różnych aktywnościach poza domem, to zabranie dzieciństwa. Jest jeszcze problem dzieci żyjących w rodzinach przemocowych czy z problemami alkoholowymi, które zostały skazane i narażone na ciągłe obcowanie z patologią jednego lub obojga rodziców. Czasami także bez możliwości korzystania ze sprzętu do nauki zdalnej. Drugą grupą wiekową najbardziej dotkniętą przez pandemię są seniorzy. Wielu z nich choroba Covid-19 odebrała życie, które mogłoby trwać dłużej, wielu skazała na samotność, tę w codziennym życiu i tę najbardziej bolesną – podczas umierania. Bo starsi ludzie z obawy przed zakażeniem izolują się sami albo rodziny unikają z nimi bezpośredniego kontaktu, by na zakażenie seniorów nie narażać. To są samotne dni i wieczory, często też samotnie spędzane uroczystości rodzinne czy święta, a do tego utrudniony dostęp do lekarza i towarzyszący lęk przed zakażeniem, często też bezradność. Oczywiście ograniczenia związane z pandemią dotknęły wszystkie pokolenia, ale najmłodsi i najstarsi, ucierpieli chyba najbardziej. A co do płci, to nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć, bo z jednej strony w naszej tradycji kulturowej kobiety zwykle są bardziej obarczone pracami domowymi i zajęciami z dziećmi, a nauczanie zdalne te obowiązki pomnożyły, a z drugiej strony mężczyzn pandemia mogła dodatkowo obciążyć stresem związanym z utrzymaniem pracy czy firmy. Ale to są tylko hipotezy bazujące na dawnych podziałach obowiązków, bo w wielu rodzinach, z którymi prowadzę terapię, takie podziały od wielu lat już nie funkcjonują i rodzice dzielą się obowiązkami. Z pewnością presja pandemii dotknęła całe rodziny, a w rodzinie poszczególni jej członkowie mogą mieć różną odporność na stres i ograniczenia. Co do wykształcenia i zawodów, to wiemy, że niektóre branże ucierpiały szczególnie, to hotelarstwo, turystyka, handel czy fitness. Prowadzący te branże mogą mieć różne wykształcenie czy zawody. Słyszymy i widzimy dramat ludzi prowadzących te biznesy oraz pracujących w nich. Każdy z nas zapewne zna sklepy z różnym asortymentem, które w czasie pandemii zostały zlikwidowane, a za każdym zamknięciem i upadkiem jakiejś firmy czy placówki kryją się dramaty indywidualnych osób i ich rodzin.
- Pani specjalność to psychoterapia osób z zaburzeniami odżywiania. Pandemia wzmogła ten rodzaj zaburzeń?
Zdecydowanie tak, obecnie znacznie więcej rodziców zgłasza się z córkami, które od czasu wybuchu pandemii i pierwszego lockdownu zaczęły się odchudzać i intensywnie ćwiczyć. Z rozmów z rodzicami i ich córkami wynika, że ograniczenie aktywności i zmiana dotychczasowego sposobu życia, był istotną przyczyną odchudzania się i ćwiczeń. Ale anoreksja psychiczna to złożone zaburzenie psychiczne o wieloczynnikowym podłożu i dlatego wyjaśnienie tych mechanizmów wymagałoby szerszego wprowadzenia i omówienia kryteriów diagnostycznych oraz przebiegu zaburzenia i terapii. Chcę ten temat dokładnie opisać w planowanej publikacji, kolejnej książce.
- Co jest najtrudniejsze dla Pani pacjentów?
W obecnej sytuacji trudności, które dotykają nas wszystkich, dotyczą również moich pacjentów. Odporność na stres, frustrację czy deprywację jest indywidualna, zależy od różnych czynników psychologiczno-biologicznych. Bardzo ważne w radzeniu sobie z dyskomfortem psychicznym są mechanizmy obronne. U dzieci i młodzieży często są jeszcze niewykształcone, a niezależnie od wieku mogą także wadliwie funkcjonować. Dla wszystkich kwarantanna, brak ruchu, brak spotkań, zamarzone życie towarzyskie są trudne do zniesienia, choć zależy to także od zapotrzebowania na stymulację zewnętrzną, czyli na bodźce środowiskowe. Osoby z o introwertywnych cechach osobowości łatwiej mogą znosić ograniczenie bodźców zewnętrznych. A dla wszystkich dzieci i nastolatków, poza deficytem kontaktów, bardzo trudny jest brak zrozumienia i oparcia w rodzinie.
- Wiele osób, które zaczyna odczuwać niedogodności ograniczeń pandemicznych, zauważa w sobie i swoim zachowaniu niepokojące objawy. Ale to jeszcze daleka droga do spotkań z psychoterapeutą. Wiele osób myśli, że sobie sami poradzą. Ale to bywa złudne. Spotkanie psychoterapeutyczne to przecież nic strasznego?
Mam nadzieję, że to nic strasznego. Rzeczywiście wiele osób, które zauważa u siebie niepokojące objawy, próbuje sobie z nimi samemu radzić. Takie objawy, jak: zaburzenia snu czy spadek nastroju lub aktywności, myśli rezygnacyjne lub samobójcze mogą mieć związek z depresją, żeby to wyjaśnić, trzeba skorzystać z konsultacji u lekarza psychiatry, psychologa (o ile to możliwe specjalisty lub w trakcie specjalizacji z psychologii klinicznej) lub psychoterapeuty. Objawami depresji może być także spadek łaknienia lub kompulsywne objadanie się, ale mogą to być także objawy zaburzenia odżywiania, a specjalista powinien to wyjaśnić i zaproponować odpowiednie leczenie. Podobnie jak myśli czy czynności natrętne, z którym czasami ludzie długo się męczą, mogą być związane z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi. Część zaburzeń wymaga leczenia dwutorowego, komplementarnego czyli farmakoterapii i psychoterapii, w niektórych przypadkach wystarczająca jest profesjonalna psychoterapia. Używam określenia „profesjonalna” dlatego, że obecnie nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty i praktycznie każdy może gabinet psychoterapii otworzyć i prowadzić. I tak jak profesjonalnym psychoterapeutom, czyli takim, którzy posiadają certyfikaty terapeutyczne, w czasie ubiegania się o certyfikat, czyli kilkuletniego szkolenia i pracy własnej oraz egzaminu końcowego, stawia się bardzo wysokie wymagania, tak z drugiej strony każdy może świadczyć usługi pod hasłem „psychoterapia”. W 2019 roku powstała nowa specjalizacja medyczna – psychoterapia dzieci i młodzieży, w ramach której razem z koleżankami i kolegami psychoterapeutami prowadzimy zajęcia dydaktyczne, warsztatowe i pracy własnej. Uzyskanie tej specjalizacji będzie dodatkowym, obok certyfikatów terapeutycznych, kryterium kwalifikacji. Terapeuci czekają na ustawę o zawodzie psychoterapeuty (podobnie jak psycholodzy na ustawę o zawodzie psychologa), ale dopóki jej nie ma, ważne jest, aby pacjenci pytali o kwalifikacje osoby, której powierzają swoje czy dziecka, problemy i zdrowie, sprawdzali czy osoba świadcząca usługi terapeutyczne posiada odpowiednie wykształcenie i rekomendacje. Profesjonalnie prowadzona psychoterapia nie jest „niczym strasznym”, choć zdarza się, że bywa dla pacjenta trudną pracą, ale konieczną, by wprowadzić oczekiwane przez pacjenta zmiany.
- Jak w dobie pandemii wygląda psychoterapia?
Obecnie z powodu kwarantanny psychoterapia prowadzona jest głównie zdalnie. Choć część terapeutów pracuje stacjonarnie zachowując reżim epidemiczny. Początek przejścia na pracę zdalną, w marcu 2020 roku, był trudny dla psychoterapeutów i pacjentów. A ponieważ w mojej pracy przeważająca część terapii związana jest z terapią rodzinną, to zorganizowanie sesji zdalnej było wyzwaniem, ale po miesiącu stało się już czymś naturalnym. Jeśli chodzi o częstotliwość spotkań czy czas trwania sesji to nic się nie zmieniło, jest tak jak było przed pandemią. Sesje zdalne początkowo dla niektórych moich pacjentów wydawały się niewyobrażalne, ale istniejąca sytuacja pandemiczna pokazała, że psychoterapia prowadzona zdalnie może być tak samo efektywna jak ta prowadzona w realu. Paradoksalnie są też plusy terapii zdalnej, bo korzystać z niej mogą osoby mieszkające w różnych częściach świata. Wcześniej pacjenci przyjeżdżali na terapię z zagranicy, głównie z krajów europejskich, ale było to dla nich uciążliwe i wiązało się z dużymi kosztami. Obecnie pracuję terapeutycznie zdalnie z pacjentami mieszkającymi na różnych kontynentach. Gdy pandemia nas opuści, to forma pracy zdalnej dla wielu osób nadal pozostanie jedyną możliwością korzystania z psychoterapii u wybranego terapeuty. Choć oczywiście dla mnie i większości moich pacjentów powrót do terapii stacjonarnej jest oczekiwany.
- Jakie byłyby Pani rady na zachowanie zdrowia psychicznego w obecnych trudnych czasach?
Z zasady nie udzielam rad, bo nie ma porad uniwersalnych. Niektórym osobom trudno zachować dobrą kondycję psychiczną, bo pandemia zabrała im bliską osobę, inni stracili dorobek życia, pandemia to liczne i różne utraty. A jak sobie radzić z ograniczeniami? Jedni lubią ruch i sport, inni swój wygodny fotel i czytanie lub jogę, jeszcze inni prace ogrodowe czy mają inne pasje. Na ile ograniczenia pandemiczne pozwalają, warto zadbać o to, co sprawia nam przyjemność i relaksuje. Znam osobę, której pasją jest gra w brydża i w czasie pandemii nadal ją kontynuuje z grupą partnerów, choć zdalnie na odpowiednich nośnikach. Bo technologia okazała się wyjątkowo pomocna w pandemii, jakże trudniej musiało być w latach 1918-1920 w czasie epidemii grypy hiszpanki, gdy nie było telewizji, telefonu, Internetu, a medycyna funkcjonowała na zupełnie innym poziomie. Ale wracając do „rad” to jedna jest uniwersalna i tę dam, to dbanie o potrzeby biologiczne i psychiczne zgodnie z hierarchią potrzeb Abrahama Maslowa. W ramach hierarchii potrzeb Maslowa potrzeby ułożone są w formie piramidy, gdzie u podstawy są podstawowe potrzeby fizjologiczne, takie jak: jedzenie, zaspokajanie pragnienia, sen, potrzeby seksualne, odpoczynek. Na wyższym poziomie znajdują się potrzeby bezpieczeństwa, takie jak: opieka i oparcie, spokój, wolność od strachu, kolejny poziom to: potrzeby miłości i przynależności, następny poziom to: potrzeby szacunku i uznania, a poziom najwyższy to potrzeby samorealizacji. Nie zaspokojenie potrzeb z niższych pięter hierarchii odbija się na potrzebach z wyższych poziomów, ale przede wszystkim przyczynia się do zaburzeń zdrowia somatycznego i psychicznego. Część moich pacjentów, z różnymi rozpoznaniami, do czasu zgłoszenia się na psychoterapię, zaniedbywała potrzeby podstawowe, zmieniając hierarchię ich zaspokajania, ale fizjologii nawet najlepszym słowem nie można zaspokoić, więc żeby psychoterapia dawała pozytywne efekty konieczne jest u tych osób przywrócenie naturalnej zaspokajania hierarchii potrzeb. Dlatego w pandemii czy bez pandemii, należy dbać o odpowiednie zaspokajanie potrzeb, mając na uwadze, że niedobór jest tak samo szkodliwy jak przedawkowanie, bo nawet nadmiar witamin także może nam zaszkodzić.
- Czy zwierzęta domowe stanowią wsparcie psychiczne dla człowieka?
Odpowiadając na to pytanie zwróciłabym uwagę na symetrię, bo to relacja dwustronna, zwierzęta są nie tylko dla nas, bo my powinniśmy być także dla nich. A jeżeli opiekujemy się zwierzęciem, które lubimy, to wsparcie psychiczne dla nas może być ogromne. Ostatnio jeden z pacjentów, powiedział słowa, które poza wymiarem realnym mają też wymiar symboliczny, że po traumie związanej z utratą bliskiej osoby „uratowała” mu życie adopcja psa ze schroniska. Obcowanie ze zwierzętami podnosi poziom endorfin, popularnie zwanych hormonami szczęścia. Ale decydując się na zwierzę musimy wiedzieć czego oczekujemy i co jesteśmy w stanie mu ofiarować. Pozwalając sobie na żart, podpowiem, że jeżeli ktoś lubi regularne spacery niezależnie od pogody, wolnego czasu i nastroju, to pies może być wsparciem niebywałym, a jeśli ktoś woli głaskać zwierzę, wówczas gdy ono ma na to ochotę, a przy tym godzi się na zrzucenie z blatu czy stołu ulubionej zastawy – to kot polecany. Może być też królik czy mały gryzoń, który od czasu do czasu, przebywając poza klatką, przegryzie kabel, lub można zdecydować się na papugę, co nie przebiera w słowach albo inne zwierzę, o ile zapewnimy mu warunki odpowiednie dla jego gatunku i temperamentu. Chcę jeszcze zwrócić uwagę, że zwierzę nie jest odpowiedzialne za ewentualne domowe straty, bo ono zachowuje się zgodnie ze swoją naturą, a odpowiedzialność zawsze leży po stronie człowieka, bo to on planuje i organizuje życie w domu, więc powinien przewidzieć, co może się wydarzyć i wszystko odpowiednio zabezpieczyć. To też jest zaleta przyjaźni i życia obok zwierzęcia i to nie tylko w czasie pandemii. Można więc powiedzieć, że zwierzęta chcąc czy nie, stają się często zoo-terapeutami, bo one nie martwią się pandemią, pracą, finansami, naszymi relacjami i innymi ludzkimi problemami, dla nich najważniejsze jest, by były zadbane i w kontakcie z nami, a my dbając o nie korzystamy z zaproszenia do ich beztroskiego świata. Dlatego zwierzę, któremu zapewnimy dobre życie, polepszy też nasze. Sama nie wyobrażam sobie życia bez psa, więc zwierzęta, o które będziemy dbać, polecam.
- Jest Pani autorką kilku książek z zakresu psychoterapii zaburzeń odżywiania, m.in. o anorexii. Nad jaką nową książką Pani obecnie pracuje?
Obecnie pracuję nad książką, która nie powstałaby gdyby nie propozycja Wydawnictwa Silva Rerum, które wydało moją książkę na temat anorexii, „Anorexia nervosa – w sieci pułapek”, dołączone zdjęcie jest z wieczoru autorskiego zorganizowanego przez Wydawnictwo. A książka, nad którą teraz pracuję, pierwotnie nie miała być stricte psychologiczna, choć po ponad trzydziestu latach pracy jako psycholog trudno uniknąć patrzenia na to co wokół bez tej perspektywy. Pracę nad książką rozpoczęłam właśnie w czasie trwania pandemii i początkowo planowałam dzielić się rozważaniami na różne tematy, które nas otaczały, a mnie poruszały, przed i w trakcie pandemii, ale po rozmowie z Wydawcą doszłam do wniosku, że odcinanie się od psychologii jest trudne i nienaturalne. Bo to trochę tak jakby artysta malarz założył, że w publikacji nie wspomni o sztuce, a muzyk – o muzyce, że pozwolę sobie na takie porównanie. Tak więc będzie to książka zawierająca rozważania na temat tego co wokół, ale chciałabym, by stała się także pozycją popularyzującą wybrane zagadnienia z psychologii i psychoterapii. Przy czym przez popularyzację rozumiem jako przekazywanie informacji czy wiedzy na określone tematy, a nie tzw. psychologiczne poradnictwo czy psychologizowanie. W książce znajdzie się także rozdział poświęcony jednej z moich pasji, jaką jest film, będą to refleksje po-filmowe dotyczące symboli, jakie dostrzegałam w filmach, oglądanych w latach 2018-2020. Nie ukrywam, że po jej ukończeniu, w planie mam dwie kolejne książki, z tym, że będą w całości poświęcone mojej pracy zawodowej, a więc psychologii i psychoterapii. Ale to plan na 6-8 lat, bo na pisanie jednej pozycji poświęcę ok. 3-4 lata, ponieważ na co dzień pracuję z pacjentami oraz prowadzę szkolenia. Przyznam, że lubię przelewać myśli na papier i to z dwóch powodów, pierwszy – bo to pomaga własne myśli porządkować, a drugi – to chęć ich utrwalenia oraz potrzeba dzielenia się doświadczeniami, poza szkoleniami, z młodszymi koleżankami i kolegami psychoterapeutami. Choć pisanie to żmudne zajęcie oraz trudne wyzwanie i mimo, że pozycje popularnonaukowe czy naukowe to nie dzieła literackie, mam nadzieję, że pisarze wybaczą mi przytoczenie w tym miejscu dwóch cytatów. Pierwszy to słowa Czesława Miłosza – „Co jest wymówione wzmacnia się. Co nie jest wymówione zmierza do nieistnienia” [1] , te słowa mają także ogromne znaczenie w pracy psychoterapeutycznej. Drugi cytat to słowa pisarki Agaty Tuszyńskiej – „Natchnienie nie istnieje. Jest twardy mozół codziennej roboty. Heblowanie słów, wysiadywanie fotela, przepisywanie z głowy na papier mniej lub bardziej spracowanych myśli…” [2]. Sądzę, że doświadcza tego chyba każdy piszący, niezależnie od dziedziny, formy publikacji czy tematu, ale ta niełatwa praca daje też wiele satysfakcji, a jeśli jeszcze spotyka się z zainteresowaniem odbiorcy, jest wielką gratyfikacją.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Maria P. Wiśniewska
Źródła:
- https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-79/artykul/louise-gluck-pisanie-nie-jest-dekantacja?fbclid=IwAR0Hbtp5l4SFfc4UZY6I2C9bBeM1c5Pw5FvZ3ozNVRRLH8XL5A1Rbzx5j6Y
- https://www.facebook.com/AgataTuszynskaPisarka/posts/4842024632538528
Dr Małgorzata Talarczyk – specjalista psychologii klinicznej, certyfikowany psychoterapeuta, terapeuta rodzinny, konsultant psychologii klinicznej dziecka.
www.system-terapia.pl
Na zdjęciu: dr Małgorzata Talarczyk na spotkaniu autorskim w “BarBaresco”, zlikwidowanym z powodu skutków pandemii