Aktualności

pedestrians-400811_1920

Zastanawiając się nad tytułem niniejszego tekstu, brałam pod uwagę różne określenia: od dyskryminacji, przez brak tolerancji, po hejt. Określenie „brak tolerancji” wydaje się bliskoznaczne z „nietolerancją”, ale jednak przez „brak” wydaje się mniej inwazyjne. Natomiast „nietolerancja” aktywnie werbalizowana medialnie często przechodzi w hejt.. Dlatego określenie „nietolerancja” wydaje się najbardziej oddawać temat, który tu poruszam.

Nietolerancja

Słownik języka polskiego opisuje „nietolerancję” w dwóch znaczeniach: 1. brak szacunku, wyrozumiałości dla cudzych poglądów, upodobań, dla cudzego postępowania: intolerancja, nietolerancyjność, niewyrozumiałość. 2. w medycynie: ujemna reakcja organizmu na wprowadzoną krew, szczepionkę itp. [1]. Jak widać, nawet medyczne rozumienie „nietolerancji” wskazuje na bardziej „aktywną” reakcję organizmu na jakiś bodziec, niż można by się jej spodziewać przy „braku tolerancji”.

Hejt

Jakiś czas temu poruszałam temat hejtu. Wówczas wyodrębniłam trzy obszary, których hejt dotyka, nazywając je: jakim się jest, kim się jest i co się robi. Przez określenie „jakim się jest” rozumiem hejtowanie osób, które w żaden sposób nie mają wpływu na to, jakie są, czyli może to dotyczyć np. wyglądu, różnego rodzaju deficytów czy niepełnosprawności psychicznych lub fizycznych, wieku, pochodzenia czy orientacji seksualnej. Przez hejt dotyczący tego, „kim się jest”, rozumiem grupy zawodowe (np. nauczyciele, lekarze, sędziowie, artyści). Natomiast hejtowanie dotyczące czynów, czyli tego, „co się robi”, to np. wypowiedzi ustne lub pisemne, przebywanie lub nieprzebywanie w określonym miejscu, wykonywanie lub zaniechanie wykonania jakiejś czynności, określone zachowanie czy uzyskanie czegoś poza kolejnością [2].

Nietolerancja i hejt wobec osób LGBT+

Nietolerancja w obszarze „jakim się jest” dotyczy tożsamości człowieka, w tym też zasadności jego istnienia takim, jakim jest, oraz jego godności. A nietolerancja, która zostaje spersonifikowana, zwerbalizowana i upubliczniona, przybiera znamiona hejtu. Nietolerancja i hejt wobec osób LGBT+ płynące od osób publicznych, polityków czy hierarchów kościelnych są najbardziej niebezpieczne, bo stanowią modelowanie agresji i dyskryminacji. A określenie „tęczowa zaraza” to skrajny przykład braku wiedzy, rozumienia i tolerancji dla ludzi jako grupy i pojedynczego człowieka.

Pułapka językowa: z premedytacją, i jednocześnie intencją zwrócenia uwagi na znaczenie narracji, używam określenia „nieheteroseksualność” zamiast powszechnie stosowanego terminy „nieheteronormatywność”, które jest używane również przez obrońców równych praw dla osób LGBT+. Określenie „nieheteronowmatywność” zawiera narracyjny przekaz dotyczący normy. Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualizm z listy zaburzeń psychicznych w 1973 roku. Ale warto też wiedzieć, że wpływ na klasyfikacje zaburzeń psychicznych mają również czynniki kulturowo-społeczne, które znajdują odzwierciedlenie w kolejnych edycjach obowiązujących klasyfikacji, tj. Klasyfikacji Zaburzeń Psychicznych i Zaburzeń Zachowania ICD-10 oraz Klasyfikacji Zaburzeń Psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-5.

Zagadnienia dotyczące nietolerancji i hejtu wobec osób LGBT+ komentowałam na portalu społecznościowym w latach 2019-2020. Wracam do nich teraz, po obejrzeniu programu dokumentalnego pt. „Moje życie jest okaleczone” oraz „Leczenie z homoseksualizmu” w cyklu „Czarno na białym” w TVN24 emitowanego 21.01.2021 [3].

Z praktyki terapeutycznej

Odwołam się do moich doświadczeń pracy psychologa klinicznego oraz psychoterapeuty z trzydziestoletnim doświadczeniem w prowadzeniu terapii indywidualnej, grupowej i rodzinnej, zwracając też uwagę na narrację. Wspomnę rozmowę sprzed wielu lat, z jedną z matek nastolatka, który, jak to określiła, „przyznał się”, że jest homoseksualny. Po czym powiedziała, że akceptuje jego homoseksualizm, tylko obawia się, żeby „z tego powodu nie był nieszczęśliwy”. Słowa w cudzysłowie oddają społeczną narrację. „Przyznał się”, czyli jak do winy, do błędu, a może do tego, że jest leworęczny. Przed laty nie było leworęczności, było się „mańkutem”, co brzmiało oceniająco i dewaluująco. Nie było dobrze być mańkutem, bo było się innym niż wszyscy, dodatkowe utrudnienie stanowiły urządzenia dostosowane wyłącznie dla osób praworęcznych, więc trzeba było człowieka „przestawić” na prawą rękę. Tego oczekiwała większość. Teraz można być leworęcznym, nikogo to nie dziwi, nie martwi, nikt nie chce nikogo „przestawiać”. Ale teraz lepiej nie być osobą nieheteroseksualną, bo nie należy się do większości. Obecnie brak wiedzy i nietolerancja w niektórych środowiskach sprzyjają oczekiwaniom „przestawienia” czyjejś orientacji seksualnej, a więc i tożsamości, na heteroseksualną. Określenie „żeby z tego powodu nie był nieszczęśliwy” sugeruje, że homoseksualizm może być przyczyną bycia nieszczęśliwym. Nie znam badań, w których oceniano by poziom „szczęścia” (czy jak wolę – zadowolenia) w związku partnerskim czy małżeńskim w zależności od orientacji seksualnej. Ale być może wielu z nas zna szczęśliwe związki homoseksualne i nieszczęśliwe heteroseksualne. Choć oczywiście można być nieszczęśliwym z powodu orientacji nieheteroseksualnej w społeczeństwie, które osoby homo-, trans- czy biseksualne dyskryminuje i wyklucza. Bo to nie sama orientacja jest „problemem”, ale „problemem” jest społeczny stosunek do niej. Orientacje seksualne inne niż hetero były, są i będą, ale to od „większości” zależy, czy pozostaną jak ten „mańkut”, czy tylko w statystycznie ilościowej mniejszości [4].

W wieku dorastania rozwojowo naturalne jest emocjonalne zainteresowanie, a czasami też eksperymentowanie z osobami tej samej płci. Zauroczenie czy fascynacja nastolatka kolegą czy nastolatki koleżanką to jeden z etapów rozwoju psychicznego. Emocje te zwykle są przemijające i nie zwiastują orientacji homoseksualnej, choć oczywiście mogą stanowić pierwsze doświadczania kształtującej się orientacji nieheteroseksualnej. Bywa też tak, że młoda osoba, czując się homoseksualna, wiąże się z osobą tej samej płci, a po czasie dochodzi do wniosku, że pomyliła się. Przykładem sprzed lat jest moja pacjentka, wówczas studentka, która zakochała się w dziewczynie, z którą przez jakiś czas mieszkała, tworząc związek. Ta relacja nie była powodem zgłoszenia się na terapię. Po kilku latach od zakończonego procesu psychoterapii ta sama pacjentka, z innego powodu niż za pierwszym razem, zgłosiła się ponownie, tym razem na konsultację. W czasie rozmowy okazało się, że jest już w innym związku, będąc zaręczona z mężczyzną. Jak powiedziała, „tamten związek z kobietą był pomyłką”. Czy było tak faktycznie, czy inne czynniki wpłynęły na zmianę decyzji, nie wiem. Odmiennym przykładem była terapia rodzinna, jaką prowadziłam z młodym małżeństwem mającym kilkuletnie dziecko. W tej rodzinie miał miejsce poważny kryzys, bo mąż i ojciec dziecka związał się z mężczyzną, przyznając, że od okresu dojrzewania tłumił w sobie potrzeby homoseksualne, nie chciał ich dopuścić do świadomości i zaakceptować. Najczęściej właśnie w okresie dojrzewania młoda osoba „odkrywa” i uświadamia sobie orientację seksualną, choć czasami broni się przed jej akceptacją, co może skutkować konfliktem wewnętrznym, problemami emocjonalnymi czy zaburzeniami psychicznymi lub psycho-somatycznymi. W swojej praktyce pracowałam również z rodzinami, w których „obraz” i zachowanie kilkuletniego dziecka, nie odzwierciedlały jego biologicznej płci, co było obserwowane i odczuwane przez rodziców od wczesnego okresu rozwoju. Sposób poruszania się, gesty, sposób mówienia, zainteresowania, kształtujące się rysy twarzy dziecka, jak powiedziała to jedna z matek, „nie pasowały” do jego płci, a jeden z ojców ujął to tak: „jakby natura popełniła błąd”.

Dlatego warto dostrzegać związek między rosnącą liczbą kryzysów psychicznych oraz prób samobójczych u dzieci i młodzieży oraz młodych dorosłych a nietolerancją i hejtowaniem osób LGBT+. Bo dotyczy to okresu uświadamiania sobie lub/i ujawniania na zewnątrz własnej identyfikacji psychoseksualnej. Zdrowie psychiczne osób w okresie rozwojowym zależy od wielu czynników (biologicznych, psychologicznych, indywidualnych, rodzinnych), ale też społecznych, w tym również od tolerancji oraz narracji stosowanej w danym społeczeństwie wobec jednostek i grup. Brak tolerancji towarzyszy ludziom od zawsze, a w zależności od czasu, miejsca i różnic kulturowych dotyczyć może różnych osób i zjawisk. Kiedyś nietolerancja dotykała rudych, okularników, noszących aparaty ortodontyczne, leworęcznych czy dzieci z wadą wymowy lub nadwagą. Ale kiedyś to dzieci szykanowały dzieci, a dorośli albo pozostawali obojętni, albo się temu przeciwstawiali. W przypadku osób LGBT+ to dorośli szykanują młodych dorosłych, młodzież i dzieci. Teraz okulary i aparaty ortodontyczne są modne, kolor włosów nie robi wrażenia, chyba że na niektórych (i nie są to ekolodzy) kolor zielony. Leworęczności nikt już nie dostrzega i się jej nie dziwi. A dzieci z nadwagą lub otyłych jest coraz więcej, więc nadwaga może niebawem funkcjonować jako środowiskowa norma, mimo że WHO diagnozuje ją jako patologię i przestrzega. Tekst na ten temat, w tym porównanie orientacji homoseksualnej do leworęczności, opublikowałam na Facebooku po agresji na osoby LGBT+ uczestniczące w Marszu Równości w Białymstoku 27.07.2019 r. [4]

Nasuwa się więc pytanie: czy można milczeć w obliczu nietolerancji i medialnego hejtu? [5] Osoby publiczne, wśród nich politycy i duchowni hejtujący ludzi LGBT+, hejtują również dzieci i młodzież. Dorośli, będąc na innym etapie rozwoju psychicznego, emocjonalnego i społecznego, być może próbują sobie radzić lepiej lub gorzej, ale dzieci i młodzież bez wykształconych psychicznych mechanizmów obronnych nie radzą sobie wcale. A dorośli to nie tylko osoby LGBT+, ale także rodzice, dziadkowie i rodzeństwo osób o orientacji innej niż heteroseksualna. Hejt boli, rani i może zabić, niezależnie od wieku. W okresie dorastania dziecko i nastolatek, odkrywając swoją orientację seksualną, jeszcze przed jej ujawnieniem, często przeżywa wewnętrzne dylematy i dramaty. Nierzadko ceną tego wewnętrznego „odkrycia” i jego nieakceptowania, do czego w znacznym stopniu przyczynia się brak społecznej akceptacji, są problemy emocjonalne, doprowadzające do depresji i utraty chęci życia. A im mniej tolerancji na zewnątrz, w tym w najbliższym środowisku rówieśniczym i rodzinnym, im bardziej odczuwany brak zrozumienia, ostracyzm i hejt, tym dramaty i traumy większe, z samobójstwem włącznie. Bo to nie z Marsa czy z Wenus, ale z tradycyjnych polskich rodzin pochodzą osoby LGBT+. Czy więc nawoływanie polityków, co miało miejsce w czerwcu 2020 r., do wyboru między tradycyjną rodziną a osobami LGBT+ nie jest budowaniem murów i antagonizowaniem rodziców wobec własnych dzieci, nauczycieli wobec uczniów, koleżanek i kolegów wobec siebie? Czy w tym wartościowaniu i dzieleniu ludzi jest choć odrobina wiedzy i refleksji? Bo o empatii w tym przypadku nie sposób wspominać. Trudno jest milczeć na ten temat, bo pracując jako psycholog kliniczny, psychoterapeuta i terapeuta rodzinny, w swojej praktyce zajmuję się także ofiarami wykluczenia i hejtu wobec osób, które niektórzy politycy wymieniali jako odrębną, niepożądaną kategorię ludzi.

Tekst zaczynający się od akapitu „Nasuwa się więc pytanie, czy można milczeć w obliczu nietolerancji i medialnego hejtu?” opublikowałam na moim profilu facebookowym oraz fanpage’u 12.06.2020 r. po wystąpieniach polityków hejtujących osoby LGBT+. Wówczas napisane przeze mnie słowa spotkały się z dużym odzewem, post uzyskał blisko 2500 odsłon i był wielokrotnie udostępniany. Stało się tak nie dlatego, że był ciekawy czy dobrze napisany, ale dlatego, że najwyraźniej był potrzebny [5].

Mimo nietolerancji, która dotyka osoby LGBT+, rodzi się też nadzieja, bo w oparciu o wieloletnie doświadczenie terapeutyczne dostrzegam, że w mentalności, przynajmniej młodych ludzi, zachodzą zmiany. Obserwuję coraz większe zrozumienie, tolerancję i akceptację zarówno młodzieży, jak i ich rodzin. Z pewnością nie dotyczy to wszystkich środowisk, ale z rozmów z nastolatkami, licealistami wynika, że nieheteroseksualność czy niebinarność jest dla nich czymś naturalnym, niebudzącym zdziwienia czy braku akceptacji i nietolerancji. Również w ramach prowadzonej terapii rodzinnej widzę, jak zmieniają się poglądy i postawy rodziców osób nieheteroseksualnych. Choć nadal istnieją środowiska, które nie rozumieją, nie akceptują, nie tolerują i hejtują, ale pozytywne zmiany mentalne obserwowane przeze mnie na przestrzeni lat dają nadzieję.

Bezpośrednią motywacją skłaniającą mnie do ponownego poruszenia tematu nietolerancji i hejtu wobec osób LGBT+, jak wspomniałam, była emisja programu dokumentalnego na temat „leczenia” osób homoseksualnych i choć program dotyczył dorosłych mężczyzn, a nie młodzieży, to tylko pokazuje, do czego prowadzi nietolerancja. Nietolerancja własnej seksualności wywołuje lęk przed odrzuceniem czy hejtem i może skłaniać do poddawania się oddziaływaniom, które z „leczeniem” nic wspólnego nie mają. Nie można „leczyć” czegoś, co nie istnieje, czyli braku choroby czy zaburzenia, tak jak nie można „leczeniem” nazywać nadużycia wobec ufnych osób. Mniejszość statystyczna nie jest patologią, nie można więc korygować psycho-biologicznie uwarunkowanej orientacji seksualnej ani jej dyskryminować. Podobnie jak leworęczność, będąca w statystycznej mniejszości, nie budzi już niezrozumienia i chęci „przestawienia”, a także nie wyklucza z pełnienia odpowiedzialnych funkcji w państwie. XXI wiek to najwyższy czas, by pozwolić ludziom żyć zgodnie z ich tożsamością i wolą, na równych prawach z większością, nie próbując korygować tego, co niezmienialne.

M. Talarczyk

Źródła:

[1] https://sjp.pl/nietolerancja.

[2] https://wydawnictwo-silvarerum.eu/dr-m-talarczyk-slowo-o-hejcie/?fbclid=IwAR0INyJqEC5CRT-wpI2HNSWRFhDBf6fdsEYd12iI-qvP84y3wL82uQwXB2I.

[3] https://tvn24.pl/go/programy,7/czarno-na-bialym-odcinki,11367/odcinek-874,S00E874,436039.

[4] https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1896708360465742&id=886450574824864.

[5] https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2217030415100200&id=886450574824864.

 

Dr Małgorzata Talarczyk – specjalista psychologii klinicznej, certyfikowany psychoterapeuta, terapeuta rodzinny, konsultant psychologii klinicznej dziecka.

www.system-terapia.pl

Foto: https://pixabay.com/pl/photos/pieszych-ludzie-zajęty-ruch-400811/

Zobacz także:

Małgorzata Talarczyk: Anorexia nervosa. W sieci pułapek