Aktualności

Przechwytywanie

Rozmawiamy z badaczką problematyki społecznej, wykładowcą oraz autorka książek o tematyce społecznej, dr Joanna Plak-Warecką.

  • Czy jako badaczka społeczna zauważa Pani jakąś fascynację, stanowiącą wprawdzie rodzaj obciążenia psychicznego, o końcu świata, o jakimś schyłku?

Temat zapowiedzi rychłego końca świata pojawia się w przestrzeni publicznej od wielu lat. Jest to zagadnienie na tyle atrakcyjne, że wokół niego powstało wiele sekt apokaliptycznych, które wyznaczały datę i opisywały szczegółowy przebieg tego wydarzenia. Wśród nich w szczególny sposób zaznaczyły swoją działalność: 1) japońska „Najwyższa prawda”[1] głosząca, że w wyniku wojny nadejdzie koniec świata, zbawienia zaś dostąpią osoby medytujące i praktykujące ascezę. Sekta doprowadziła do ataku gazowego w tokijskim metrze w 1995 roku, w wyniku którego zginęło 13 osób, a 6 tys. doświadczyło powikłań związanych z wdychaniem gazu 2). „Ruch na rzecz przywrócenia dziesięciu przykazań”[2] (Uganda) – założyciel sekty zapowiedział koniec świata na 31.12.1999 roku; obiecując, że osoby, które przekazały swój majątek na rzecz wspólnoty i jednocześnie żyjące według jej zasad, czyli zgodnie z przykazaniami, dostąpią raju na Sądzie Ostatecznym. W zapowiadanym terminie nie doszło do końca świata, co poddało w wątpliwość wiarygodność proroka. W związku z powyższym zdecydował się on na radykalne rozwiązania. W marcu 2000 roku zgromadził w kościele swoich wyznawców, którzy popełnili zbiorowe samobójstwo/zostali zamordowani (ciała były zwęglone i trudne do identyfikacji). Dodatkowo na działce należącej do sekty odkryto zbiorowy grób, a w nim 74 ciała, w tym 28 dzieci. Łączna liczba ofiar była szacowana na około 800 osób. 3). „Gałąź Dawidowa”[3]– przywódca sekty ogłosił się Mesjaszem, który został powołany przez Boga, aby kontynuować jego naukę i przygotować wyznawców na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa. W 1993 roku doszło do 51-dniowego oblężenia siedziby sekty w Waco. Ostatniego dnia wybuchł pożar, w którym zginęło 76 osób. 4). „Wielkie Białe Bractwo”[4] (Ukraina) – przywódcy sekty zapowiedzieli koniec świata na 24.10.1993 r. jednocześnie wzywając swoich wyznawców do samospalenia w wyznaczonym miejscu. Finalnie termin końca świata został przesunięty na 17 listopada, a guru zapowiedzieli swoje ukrzyżowanie i zmartwychwstanie po 3,5 dnia; a po tym czasie wstąpienie do nieba ze zgromadzonymi wokół nich wyznawcami. Przed nową datą końca świata prorocy wraz ze swoimi wyznawcami  (około 700 osób) zostali oskarżeni o agresywne działania i aresztowani. Więźniowie podjęli strajk głodowy, co dla wielu z nich skończyło się hospitalizacją. Guru omawianych sekt zgromadzili ludzi zalęknionych, niemających pomysłu na siebie, przerażonych rzeczywistością i szukających autorytetów, które dadzą im nadzieję na lepszą przyszłość. Byli skłonni poświęcić wszystko w imię obiecanego raju. Współcześnie również nie brakuje ludzi, którzy posiłkują się przepowiedniami Nostradamusa, baby Wangi i oczekują na koniec świata.

  • Tendencja ta przejawia się choćby w wielu programach telewizyjnych typu Rozmowy o końcu świata. Naukowcy i badacze różnych specjalności wypowiadają się o schyłku, upadku, o tym tytułowym końcu świata. To dosyć depresyjne.

Zapowiedź końca świata w pewien sposób racjonalizuje to, co się dzieje dookoła i co budzi niepokój, np. anomalie pogodowe, wojna za naszymi granicami, epidemie – to wszystko się dzieje, bo koniec świata jest bliski. Na bazie tych obaw powstają nowe ruchy, jak Ostatnie Pokolenie, walczące w radykalny sposób ze zmianami klimatycznymi. Są tworzone grupy w social mediach, których członkowie dzielą się informacjami na temat znaków zapowiadających koniec świata. Są nagrywane podcasty[5]. Powstają programy telewizyjne, jak wspomniane Rozmowy o końcu świata[6], w których reporterka skupia się na problemach ekologicznych, klimatycznych, mogących doprowadzić do końca naszej cywilizacji i zastanawia się z zaproszonymi gośćmi, czy i jak można im zapobiec. Temat jest również atrakcyjny dla literatów. Przykładem jest książka „Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata”[7] z 2010 roku, w której jest dużo odniesień do religii; ale także do wydarzeń z pozoru neutralnych, a jednak stanowiących zapowiedź końca cywilizacji, jaką znamy. Wśród nich znajdują się zapowiedzi znakowania ludzi specjalnymi kodami, bez których nie będą mogli zrobić zakupów czy wczepianie im chipów, dzięki którym będzie możliwe sterowanie ich zachowaniami. Docelowo człowiek ma być pozbawiony możliwości decydowania o sobie, a jego los ma zależeć od grupy wybrańców, którzy będą mówili, w co się ma ubrać, co ma jeść i od czego będzie zależała jakość jego życia. To jest mocno dołująca wizja.

  • Naukowcy sprzeczają się, jedni twierdzą, że koniec się zbliża, a inni, że tego typu zmiany to normalne, a sinusoida wpisana jest w rozwój świata. Po epokach lodowcowych nadchodziły lepsze czasy, oceany od wieków zamieniały się w pustynie, jak choćby obecna pustynia Gobi, a my jesteśmy elementem tego świata, wciąż zmiennego. Nie mamy narzędzi badawczych, by to rozstrzygnąć, jak jest naprawdę. Bardziej chciałam skupić się na efekcie wywieranym przez takie rozważania. Bo to chyba działa na ludzi?

Z jednej strony zmiany klimatu są wpisane w rozwój świata. Podobnie jak nadwyżki lub niedobory żywności. Z drugiej strony świat jest przeludniony. Toczą się wojny, ale nie dziesiątkują one populacji w takiej skali jak I i II wojna światowa. Tamte wydarzenia, chociaż tragiczne, wprowadzały równowagę do sposobu korzystania z zasobów naszej planety. Obecnie jest ona mocno eksploatowana i pewne złoża się wyczerpują. Jest wiele osób, które nie mają dostępu do wody pitnej i ta liczba będzie się zwiększała, na skutek pożarów, wysychania źródeł wody lub jej zatruwania, także w wyniku dewastacyjnej działalności przemysłowej. Bez wątpienia powinniśmy bardziej dbać o naszą planetę, ale tutaj brakuje spójnej polityki i jasnych wytycznych. W mediach dużo słyszymy o ekologii, szkodliwości plastiku, konieczności używania wielorazowych toreb na zakupy, zastąpienia samochodów benzynowych elektrycznymi – a nawet zastąpienia ich komunikacją publiczną, podejmowania działań minimalizujących ślad węglowy. A jednocześnie dowiadujemy się, że celebryci latają samolotem, żeby zjeść ulubiony sernik w innym państwie, a w kawiarni dostajemy papierową słomkę do napoju podanego w plastikowym kubku. I to skłania do refleksji, to jest w końcu ten kryzys klimatyczny, czy go nie ma lub dlaczego ja mam się poświęcać. skoro inni tego nie robią?

  • Podczas rolniczych prostestów można było zauważyć sztandary z napisami „Go diesel, no hybride” jako protest wobec agitacji na rzecz aut hybrydowych wyrażonych z kolei hasłem „Go hybride, no diesel”. Wiele grup społecznych nie chce stosować się do żadnych ograniczeń, by ratować swiat, ponieważ uważają, że to nie są działania konieczne, że informacje i naukowe wywody o zmianach klimatycznych to kłamstwo i manipulacja. Poza tym ochrona planety, to koszty, a głównie na to ludzie się nie chcą zgodzić. Ochrona klimatu godzi w interesy własne, a zaprzeczanie konieczności ograniczeń jest wygodniejsze i daje poczucie komfortu.

Ludzie ogólnie nie lubią się ograniczać dla dobra ogółu. I przejawy tego widać w wielu dziedzinach życia. Kwestia klimatu jest jedną z nich. Są wprowadzane zachęty do bardziej ekologicznego życia: pozytywne (np. dopłaty do aut czy rowerów elektrycznych) lub negatywne (wprowadzenie opłat za pojemniki czy torby plastikowe). Jednak, przynajmniej te pierwsze, są kierowane do określonej grupy społeczeństwa – takiej, którą stać na wspomniane zakupy. Ekologiczne życie nie jest najtańsze. Owszem każdy może mieć swój wkład w postaci chociażby segregowania śmieci przed wyrzuceniem, ale większość mając do wyboru zakup wody w szklanej, ale drogiej butelce; wybierze plastikowa – gorszą dla środowiska, ale tańszą. Podobnie z ogrzewaniem – ekologiczny opał jest drogi, w odróżnieniu od starych opon i innych łatwo dostępnych przedmiotów, które mogą zostać użyte jako opał.

  • Wiedza to wspaniała rzecz, zdobycz cywilizacji, bo do wykształcenia mamy powszechny dostęp, a Internet pozwala na weryfikowanie informacji. Część z tych przekazów to może być prawda, nie wiemy, ale część to fake newsy. A na to to już zupełnie jesteśmy nieodporni. A przecież istnieją sposoby na sprawdzanie informacji. Przede wszystkim sprawdzajmy źródło. Ale to nie tylko. Co jeszcze?

W dobie popularności mediów społecznościowych powinniśmy zachować szczególną uwagę na wiarygodność treści, które są w nich zamieszczane. Niestety wiele osób czyta tylko nagłówki artykułów (konstruowane są w sposób atrakcyjny dla odbiorcy, skłaniający do wybrania właśnie tego tekstu z setek innych) i w oparciu o nie pisze komentarze pod postami. Powinniśmy czerpać wiedzę z wiarygodnych źródeł, chociaż to również nie gwarantuje, że informacja będzie rzetelna. Wiarygodny dostawca informacji może zostać zhakowany i nim się o tym dowiemy zapoznamy się z treściami, które nie zostały wygenerowane przez niego. Ponadto wiele nieprawdziwych informacji może być generowanych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Wyglądają na prawdziwe, a nimi nie są. Część treści może być również zamieszczana pod wpływem silnych emocji i potem osoba pisząca je usuwa, ale w międzyczasie wielu użytkowników zdąży się z nimi zapoznać. Niepokojący jest również wzrost liczby pseudoekspertów od różnych dziedzin, którzy uwielbiają się wypowiadać dosłownie na każdy temat, prezentując swoje poglądy jako stan faktyczny. Jak się przed tym bronić? Przede wszystkim trzeba włączyć zdrowe myślenie i przepuścić przeczytane informacje przez własny filtr. Jeśli w wyniku tej analizy coś wydaje się mało realne to prawdopodobnie takie jest. Oczywiście sprawdzenie danej informacji w kilku źródłach też bywa pomocne.

  • Ale, by tak postępować, trzeba mieć świadomość konieczności weryfikacji informacji, świadomość mechanizmów manipulacji, a skąd ludzie mają tym wiedzieć, skoro w szkole tego nie uczą? I w tym problem, dlaczego żadna władza, żaden rząd nie stara się, by społeczeństwo było świadome i odpowiednio wyedukowane? Takiej wiedzy nie przekazuje się w szkole, nie ma tego w żadnych programach szkolnych, a powinno się wprowadzić odrębny przedmiot. Manipulacja i fake newsy sprzyjają szerzeniu strachu i służą skrajnym zachowaniom społecznym. Dlaczego ministerstwa edukacji w różnych rządach zaniedbują tę jakże ważną kwestię edukacyjną, jak weryfikacja informacji i świadome korzystanie z informacji oraz Internetu?

Mam własną, dosyć kontrowersyjną teorię, która powstała w oparciu o kolejne reformy edukacji. Społeczeństwem mniej świadomym łatwiej manipulować. Więc po co zwiększać świadomość młodych ludzi na temat nierzetelnych informacji? Jeśli będą bezkrytycznie wierzyć w to co widzą lub co słyszą, łatwiej będzie nimi sterować. A łatwiej zaakceptują treści atrakcyjne, wyraziste, przyciągające wzrok. I dlatego to co mało wartościowe lub szkodliwe jest pokazywane właśnie w taki sposób, przyciągający uwagę.

  • Szerzenie lęku ma swoje motywacje, choćby polityczne. Ale owi siewcy strachu nie liczą się z konsekwencjami w postaci choćby narastających depresji czy poczucia przygnębienia u ludzi, odbiorców takich komunikatów. Zalęknionym społeczeństwem łatwiej się rządzi.

Zgadzam się, łatwiej zarządza się osobami zalęknionymi lub skłóconymi. Współcześnie wciąż mamy liderów, którzy zarządzają swoimi zespołami wcześniej doprowadzając do konfliktu między podwładnymi. Wtedy jest szansa, że nie będą współpracować ze sobą, a tym samym spiskować na rzecz osłabienia pozycji swojego przełożonego. Podobna sytuacja ma miejsce w polityce. Wyniki ostatnich wyborów prezydenckich pokazały, czego boją się Polacy i że ich wybory są podyktowane w dużej mierze właśnie tymi lękami. Popularność zyskali ci, którzy najpierw podsycili te lęki, a potem obiecali, że obronią społeczeństwo przed całym złem, które na nich czyha.

  • Wiele osób też włącza swoje osobiste programy ochronne i broni się przed złymi wiadomościami, otwierając wyłącznie na te dobre. Nie przyjmuje też do wiadomości tego, co stanowi fakty niepodważalne. Trudno zaprzeczyć zmianom klimatycznym, przejawiającym się choćby w braku śnieżnych zim w naszym klimacie, suche wiosny też stanowią rodzaj anomalii. W kontekście społecznym chodzi tutaj o interpretację oraz wnioski, jakie z tych faktów wyciągamy. Podejście pozytywne nakazuje choćby troskę o klimat, środowisko, niepalenie w piecu śmieciami czy produkowanie jak najmniejszej ilości śmieci, ograniczenie konsumpcjonizmu, co nie musi przekładać się na pogorszenie nastroju, może raczej na oszczędności. Kolejna możliwość, to zaprzeczenie i wyparcie – to włączenie myślenia życzeniowego – nic złego się nie dzieje, a ja się nie muszę ograniczać, bo to bez sensu i tak nic nie da. Postawy są różne. Konsekwencje społeczne i psychologiczne też. Klimat połączył się z polityką i naszym zdrowiem psychicznym. Trudno się żyje w trudnych, zawirowanych czasach, gdzie zmiany klimatyczne łączą się z wojną za naszymi granicami i niepokojami społecznymi w świecie. Jak sobie z tym radzić w sensie społecznym? Może warto wprząc do programu ratunkowego naszą psychikę polityków i dziennikarzy? Bo chyba zdrowsi są ci, którzy unikają oglądania programów informacyjnych. Ale to znowu skutkuje nieświadomymi obywatelami w sensie społecznym. Trudna sprawa.

Współcześnie trudno wypracować postawę odpowiedzialności społecznej. Wiele ludzi jest nastawionych na siebie i realizację własnych celów. Nie interesuje ich ekologia i zmiany klimatyczne, dopóki dobrze im się żyje i niczego im nie brakuje. W sytuacjach kryzysowych również będą myśleli o sobie. Takie postawy obnażyła pandemia – trzeba było wprowadzić limity na zakup podstawowych produktów (przykładem są żele do mycia rąk), bo ludzie wykupywali je masowo, doprowadzając do braków w sklepach. Kolejny przykład – lek stosowany w leczeniu cukrzycy, który znalazł zastosowanie przy odchudzaniu i znowu pojawiły się braki w sklepach, bo był on wykupowany przez osoby chcące szybko schudnąć. Przykłady związane z ekologią? Stosowanie oprysków, które zabijają pszczoły; wypalanie traw z jednoczesnym zabijaniem zwierząt, które tam mieszkają; kupowanie nadmiernych ilości jedzenia i wyrzucanie ich ponieważ się zepsuło; brak segregowania śmieci, bo tak jest wygodniej; ogrzewanie mieszkań niedozwolonymi produktami, bo są tańsze i bardziej dostępne. Obecne pokolenie wchodzące w dorosłość jest bardziej świadome kwestii klimatycznych. Są skłonni do pewnych poświęceń dla dobra planety. Jednak dla dużej części społeczeństwa ekologia to temat abstrakcyjny i mało zrozumiały. Mnożą się pytania – skoro mamy ocieplenie klimatu, to dlaczego jest tak zimno? Skoro wysychają rzeki, to skąd u nas powodzie? Ponadto kwestie ekologiczne często są powiązane z kwestiami finansowymi. Przeciętny obywatel woli kupić napój w butelce plastikowej niż w szklanej, bo tak jest taniej. Preferuje zakup tańszych produktów z Chin, bo są tańsze, nie interesuje go sposób ich wytworzenia i koszty społeczne z tym związane. Wybierze starszy samochód, generujący więcej spalin, bo na zakup nowego go nie stać. I tu klaruje nam się nowy podział – na tych, których stać na zachowania ekologiczne (w sensie materialnym lub światopoglądowym) i pozostałych. Z reguły między tymi dwoma biegunami nie ma zrozumienia.

  • Dołączmy do tego migracje klimatyczne, bo dla wielu ludzi na naszej planecie ich świat się kończy, ich wyspy są zalewane albo brakuje wody…

Migracje klimatyczne będą się nasilać. Na skutek zmian klimatycznych i ekspansywnego rozwoju różnych dziedzin gospodarki, w tym turystyki, coraz więcej obszarów w Europie jest zagrożonych znaczną utratą wody pitnej. Wystarczy wspomnieć Hiszpanię. W miejscowościach popularnych wśród turystów już zaczęto wprowadzać ograniczenia w korzystaniu z wody pitnej, podobnie sytuacja wygląda we Włoszech czy Grecji. Ograniczony dostęp do zasobów i wyludnienie coraz większej liczby regionów może z czasem doprowadzić do wojen klimatycznych. Na Netflixie jest dostępny serial pt. Snowpiercer. Pokazuje on co może się wydarzyć, jeśli ludzie zostaną pozbawieni dostępu do zasobów niezbędnych do życia; a następnie jak różni się ten dostęp w przypadku osób zamożnych oraz zajmujących niższe miejsca w hierarchii społecznej. Walka ze sobą, walka o władze, walka z klimatem, sojusze, upadki tych sojuszy. Warto obejrzeć, żeby się przekonać do czego jesteśmy zdolni w sytuacji gdy nie mamy już nic do stracenia. To jest bardzo realna wizja przyszłości człowieka.

  • Czy koniec świata jest realny?

Świat, który znali nasi rodzice czy dziadkowie już się skończył.  Postęp technologii dał nowe możliwości, ale jednocześnie wygenerował nowe problemy i postawił nas w obliczu wyzwań, z którymi nie każdy potrafi sobie poradzić. Zmieniły się wartości, modele relacji, rodziny. Nastąpił koniec pewnej epoki. Koniec świata – realny – też jest możliwy. Powstało wiele filmów katastroficznych pokazujących, co może się stać, jeśli nie zadbamy o nasze środowisko. Moim zdaniem, warto im się wnikliwie przyjrzeć, bo chociaż na chwilę obecną treści w nich pokazane mogą okazać się abstrakcyjne, to przy obecnym zaawansowaniu eksploatacji natury i niszczeniu zasobów te scenariusze staną się realne szybciej niż możemy sobie wyobrazić. Już teraz wiele osób mieszka w betonowych dżunglach tęskniąc za zielenią, która w dużych miastach okazuje się towarem deficytowym.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania zadawała PM. Wiśniewska

Joanna Plak-Warecka, dr nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, specjalność – polityka społeczna. Absolwentka Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, studiów podyplomowych z zakresu Geriatrii i Opieki Długoterminowej w Medycznym Centrum Kształcenia Podyplomowego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studiów podyplomowych z zakresu Public Relations w Badaniach Naukowych w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji w Lublinie. Specjalizuje się w polityce senioralnej oraz

w ubezpieczeniach społecznych. Realizuje również projekty z zakresu rynku pracy i Life Long Learning. Autorka czterech monografii, ponad 100 artykułów o tematyce społeczno-ekonomicznej, redaktor naukowy dwóch opracowań zbiorowych. Certyfikowany trener i mentor akademicki. Posiada doświadczenie w pracy na rzecz: instytucji badawczych, instytucji szkolnictwa wyższego, instytucji rynku pracy (w tym: w charakterze krajowego koordynatora ds. Europejskich Służb Zatrudnienia – EURES – po stronie KG OHP) oraz organizacji pozarządowych. Obecnie zatrudniona w Instytucie Badań Edukacyjnych – Państwowym Instytucie Badawczym w charakterze koordynatora zadania w projekcie „Kariera bez Barier”.

[1] https://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/religijna-sekta-ktora-terroryzowala-japonie-i-zmienila-neon-genesis-evangelion/bpcxvpp/ dostęp 12.06.2025

[2] https://wiadomosci.onet.pl/swiat/zamkneli-drzwi-kosciola-czlonkow-sekty-czekalo-pieklo/y3dw76k/ odczyt 12.06.2025

[3] https://wielkahistoria.pl/proces-jednej-z-najbardziej-nieslawnych-sekt-w-najnowszej-historii-ameryki-czy-poniesli-prawdziwe-konsekwencje/ odczyt 12.06.2025

[4] https://kronikidziejow.pl/kryminalne/biale-bractwo-jusmalos-jak-zmanipulowac-tysiace-ludzi/ odczyt 12.06.2025

[5] https://audycje.tokfm.pl/audycja/344,Koniec-swiata/ odczyt 12.06.2025

[6] https://tvn24.pl/plus/programy/rozmowy-o-koncu-swiata/ odczyt 12.06.2025

[7] https://www.nexto.pl/upload/publisher/Armoryka/PDF/public/znaki-konca-swiata-demo.pdf?srsltid=AfmBOop5iz_6L9A5OkJf7AmORwOAJBAqEKIltNRzLAnn-eITp4YQn-Ie/ odczyt 12.06.2025